wtorek, 3 czerwca 2014

Koniec

Dziękuję bardzo osobom, które wchodziły i może nawet jeszcze wchodzą na tego bloga. Specjalne podziękowania dla Marty, która czytała wszystkie moje notki i każdą z nich szczerze komentowała. Alice Spencer, która nie szczędziła słów i zawsze pisała od siebie; w sumie to przez ciebie piszę te podziękowania! ;). Oczywiście także Weronice, bez której nie byłoby tego bloga.Kwestią czasu było pójście w jej ślady i definitywne zamknięcie bloga.
Wiem, że nie wymieniłam wszystkich, którzy komentowali. W mojej pamięci jest jeszcze Ola, która mimo swojej czasem niepoprawnej polszczyzny podnosiła mnie na duchu; Marla S, która chyba nie powiedziała mi złego słowa; Sandrze, która jako jedna z nielicznych zameldowała obecność; Sanny, która wiernie wszystko czytała; i nawet tobie, Aleksandro (!), którą zabiłam kilka (naście?) razy w swoich opowiadaniach. Przynajmniej dzięki temu miałam wenę :D

To na pewno nie wszyscy i jeśli kogoś pominęłam to nie było to specjalnie. I przepraszam.

Ale tak, to koniec bloga. Teraz już chyba definitywny.
Tę notkę piszę nie dla siebie, ale dla was, żeby nie było, że odchodzę bez żadnego słowa pożegnania. Może kiedyś jeszcze coś napiszę... Ale wtedy już chyba bez BTR chociaż kto wie...

Dziękuję za wszystkie komentarze, opinie i wyświetlenia. Oraz że miałam dla kogo pisać ;)

A teraz baner... Obowiązkowy :D

środa, 28 maja 2014

The Clone - Part Two

~*~


                Obudziły mnie dopiero promienie porannego słońca. Padały na twarz i drażniły oczy. Zakryłam twarz kołdrą, ale nie podziałało tak, jak oczekiwałam, tylko zrobiło mi się gorąco.
Jęknęłam i gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej. Przeczesałam włosy palcami. Na głowie miałam istny stóg siana. Zapomniałam przed snem je spiąć i teraz spędzę pół dnia na rozczesywaniu kołtunów.
Odrzuciłam kołdrę i wykopałam się z łóżka. Mimowolnie zerknęłam w lustro wiszące na ścianie. Cały czas byłam w tych samych ciuchach co wczoraj. Z jednym wyjątkiem. Miałam pomalowane oczy i usta. Nie pamiętam, żebym nakładała wieczorem makijaż. Nigdzie nie wychodziłam.
Mój mózg był zbyt otępiały snem, żeby dociekać się prawdy. Poczułam suchość w gardle. Zignorowałam swoje odbicie i wyszłam na korytarz. W połowie drogi do kuchni usłyszałam głos Logana:
- Ślicznie ci w tej bluzce.
Zamarłam. Do kogo on to mówił? Co on w ogóle robił w moim domu? Ojciec go wpuścił? Odpowiedź dostałam szybciej, niż bym chciała.
- A ty częściej powinieneś chodzić tak jak teraz – odezwałam się. Tylko, że ja nic nie powiedziałam. Dlaczego ktoś mówił moim głosem? Kolejne pytanie do kolekcji.
Zagryzłam drżące wargi i prawie że pobiegłam w ich stronę. Kolana się pode mną ugięły na widok mojego chłopaka obejmującego dziewczynę wyglądającą dokładnie tak jak ja. Miała na sobie czarną bluzkę na ramiączkach z dużym dekoltem i obcisłe jeansy. To samo, co miałam na sobie ja.
Logan zaś ubrał się tylko w luźne spodnie od dresu. Od dresu mojego brata. Nic nie zakrywało jego nagiego torsu. Nie musiałam być rozbudzona, żeby dojść do jednego możliwego wniosku.
- Co do…?
Logan znużonym wzrokiem popatrzył w moją stronę. Początkowo nie dotarło do niego to, co widzi, ale gdy tylko uświadomił sobie swoje położenie w tej dziwnej sytuacji, odskoczył ode mnie-nie-mnie.
- Patricia? – wydukał.
Popatrzył na mnie, później na mojego sobowtóra, potem na mnie i znów na nią. Jak mógł nie zauważyć, że to ona jest podróbką?
- Nie mówiłaś, że masz siostrę bliźniaczkę – powiedział oskarżycielskim tonem, dalej oszołomiony. Zabolało mnie, że zwrócił się nie do tej, do której powinien.
Chciałabym, żeby tak było. Wyjaśnienie jednak było rozegrane według innego scenariusza. Mój ojciec mnie wykorzystał. Sklonował mnie bez mojej wiedzy i zgody. Jego maszyna działała, a on był chory psychicznie. Nie musiałam już w tej kwestii szukać potwierdzenia.
- Bo nie mam – odezwałyśmy się w tej samej chwili. Nie sądziłam, żeby to był czysty przypadek.
- W takim razie co do cholery jest grane?!
Twarz Logana wykrzywił grymas wściekłości. Zrobił dwa kroki do tyłu, zwiększając odległość między sobą a moim sobowtórem.
- Też chciałabym wiedzieć – odpowiedziała mu dziewczyna. – W ogóle co to robi w moim domu?
- W twoim domu? To jest mój dom! – krzyknęłam.
Gdy czytałam książki z rodzaju fantastyki naukowej, w których był wykorzystany element klonowania, nie wyglądało to tak jak w tym przypadku. Tam zawsze sobowtór był uzależniony od prawdziwej osoby. Wiedział tylko i wyłącznie to co ona. Widać autorzy się mylili, albo mój ojciec poszedł w bardziej zaawansowaną technologię.
- Tatuś ci nic nie powiedział, jak widzę. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ze swojego położenia – wysyczała przez zaciśnięte zęby.
Przeoczyłam moment, w którym wzięła do ręki nóż. Skierowała go w moją stronę i zaczęła do mnie iść. Jej oczy były dokładnie takie same jak moje, miałyśmy taki sam makijaż. Tylko, że jej nie wyrażały głębi, sprawiały wrażenie pustych. Jak Logan mógł to przeoczyć?
Początkowe zdezorientowanie ustąpiło miejsca wściekłości. Mój sobowtór spał z moim chłopakiem. Do tego jeszcze teraz zamierzał mnie zabić. Czy ja naprawdę nie mogłam mieć normalnej rodziny?
Dziewczyna była coraz bliżej. Logan wycofał się dyskretnie za kuchenną wyspę i z tamtego pozornie bezpiecznego miejsca obserwował scenę rozgrywającą się kilka metrów przed nim. On przynajmniej nie był w bezpośrednim zagrożeniu.
Gorączkowo zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiejś broni. Byłam za daleko, żeby sięgnąć po kolejny nóż, a w zasięgu mojej ręki nie leżało niż przydatnego. Co mi przyszło? Zginąć z rąk swojego klona? Nie o takim końcu marzyłam.
- Jest jedna pozytywna strona tej sytuacji – zamruczała z chytrym uśmieszkiem. – Przynajmniej wiemy, że te godziny, które ojciec spędzał w laboratorium nie poszły na marne. Jego wynalazek działa.
- To nie jest twój ojciec – warknęłam tylko. Na nic inteligentniejszego nie mogłam się zdobyć.
- Jest. To on mnie stworzył. Tak jak i ciebie, wiesz?
- Dziewczyny… - Logan próbował zwrócić na siebie naszą uwagę, ale obie zgodnie go zignorowałyśmy.
Zamknęłam oczy. Wolałam nie patrzeć na wyraz jej twarzy, gdy będę umierać. Nie chciałam nic oglądać. Może pomyślą, że przyjęłam to z pokorą? I tak nikt się nie dowie o mojej śmierci. Nawet nie zauważą różnicy między mną a sobowtórem. Skoro Logan nie wie, która to która, to czemu inni mieliby się domyślić? Walcząc, robiłabym niepotrzebne problemy.
Uniosłam powieki, gdy chłodny czubek noża dotknął mojego brzucha.
Nigdy.
Nie pozwolę, żeby w taki sposób usunięto mnie w cień.
Zacisnęłam dłoń na trzonku noża, powyżej jej palców. Szybkim ruchem wyrwałam jej go z dłoni i obróciłam w jej stronę. Tak jak od początku powinno być.
Dziewczyna nawet nie mrugnęła, gdy przystawiłam zimną stal do jej serca i pchnęłam. Natychmiast cofnęłam rękę. Poczułam impuls elektryczny w całym ramieniu, nie mogłam się ruszyć.
Mój sobowtór zachwiał się na nogach i osunął się na podłogę. Jej oczy zrobiły się jeszcze bardziej puste, już zupełnie straciły w sobie życie.
- O mój Boże – wyszeptałam.
Przerażona popatrzyłam na Logana. On także był zaskoczony. Wlepiał we mnie wzrok z otwartą buzią. Nic nie powiedział. Nie był w stanie.
Prawda zaczęła powoli do mnie docierać. Była zbyt nieprawdopodobna, żebym mogła w nią uwierzyć, ale to wydarzyło się naprawdę. Zabiłam kogoś. Nawet jeśli tym kimś była osoba powiązana ze mną, morderstwo pozostawało morderstwem.
Drżałam na całym ciele, a łzy zaczęły spływać po policzkach. Wszelkie odgłosy dolatywały do mnie jakby przez jakiś filtr.
Przybiegł mój ojciec i podszedł do ciała na podłodze. Zbadał jej puls, zamknął powieki i ułożył delikatnie na posadce. Dla mnie liczyło się jedno. Nóż pozostał na swoim miejscu.
- Jak mogłaś?! – wydarł się na mnie. – Zabiłaś moją jedyną córkę!
Nie, chciałam powiedzieć. Zabiłam klona, którego stworzyłeś. Byłam jednak zbyt roztrzęsiona. Reakcja taty też nie pomogła. Niby czego oczekiwałam? Że przyjdzie, przytuli mnie, poklepie po ramieniu i powie, że tak trzeba było?
- Skąd pan wie, że to Patricia nie żyje? – wtrącił się Logan. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć.
- Tylko klon byłby zdolny do zabicia kogoś. Moja córka nigdy by tego nie zrobiła – silił się na spokój, ale w jego wnętrzu szalały emocje.
- Ale to jestem ja! – krzyknęłam najgłośniej jak tylko pozwalał mi mój oszołomiony stan.
- Nie. Nie jesteś moją córką.
- Nie może udowodnić? – znowu Logan. Bronił mnie. A ja go nienawidziłam.
- Klon wie dokładnie to samo, co prawdziwa osoba. O cokolwiek ją zapytamy, nawet o bardzo osobiste rzeczy, odpowie poprawnie. Nie mogę… - urwał, potrząsając głową. Próbował odgonić łzy.
- Tato – szepnęłam.
Podniósł głowę i popatrzył na mnie. Nigdy nie widziałam w czyichś oczach tak dużej ilości nienawiści.
- Odebrałaś mi ostatnią rzecz, na której mi zależało. Nie powinienem był cię tworzyć. Nienawidzę cię.
Miał rację. Nie powinien. Tylko że pomylił osoby.
- Logan, pomożesz mi? Musimy ją zniszczyć.
- A Patricia?
- Nie żyje. Zabiła ją. To ja ją zabiłem.

The End


--------------------------

Przepraszam, że tak długo, ale mam nadzieję, że było warto czekać ;)

Teraz pytanie techniczne. Macie ochotę przeczytać prolog nowego opowiadania? Takiego dłuuuugiego w stylu Ticket to Love? Jak będzie dużo osób za to dodam. Piszcie w komentarzach co sądzicie ;)


PS. Nie zauważyłam, że już jest ponad 41 tysięcy wyświetleń! Dziękuję!

wtorek, 6 maja 2014

The Clone - Part One

Nie zwracałam zbytniej uwagi na mrugający mi przed oczami ekran telewizora. Przedtem z nudów oglądałam jakąś francuską operę mydlaną. Nie sądziłam, że Francja też produkuje takie coś. Teraz leciały wiadomości. Dobijające, makabryczne, żałosne. Tak właściwie o życiu mojego ojca dowiadywałam się tylko z telewizji publicznej. Nie zadawał sobie trudu, żeby ze mną pogadać przy kolacji, zapytać co w szkole. Do tego trzeba by było jeść razem kolację.
I tylko z ciekawości jeszcze nie wyszłam z pokoju. Informacje o naukowcach podawali zawsze na samym końcu przed żartem dnia. Dlatego też siedziałam i dzielnie wpatrywałam się w ekran. Dzisiaj nie popełniono chyba zbyt wielu morderstw i nie wręczono łapówek, dlatego też prezenterka sprawnie przeszła do interesującego mnie tematu.
- Współczesna nauka wykorzystuje bardzo niekonwencjonalne metody. Aktualnie najnowszym wynalazkiem firmy Scienta Nastra jest produkt powodujący samoistne cofanie się nieoperacyjnych nowotworów. Wszyscy chorzy mogliby odetchnąć z ulgą gdyby nie fakt, że ośrodek badawczy nie otrzymał zgody na przeprowadzenie testów i nie zanosi się, żeby to szybko zmieniono. Badania muszą zostać przeprowadzone na człowieku, tylko w ten sposób będzie można sprawdzić, czy nowy lek działa i wprowadzić ewentualne poprawki. Niestety, według prawa jest to nielegalne.
Ojciec nawet nie napomknął o leku. Jakoś mnie to nie dziwiło, a zapasy wściekłości już wielokrotnie uległy wyczerpaniu. Straciły swoje paliwo.
- Tutaj jednak pojawia się nieprawdopodobna idea doktora Stanley’a. Znalazł on lukę w prawach medycyny. Jest tylko mały problem – trzeba wynaleźć maszynę do klonowania.
Później już nie wspominali o moim tacie. Zaczęli się rozwodzić na bezsensowności nauki i innych bzdetach. Jednym ruchem ręki wyłączyłam telewizor i ekran spowiła ciemność. Miałam dość. Ci ludzie nic nie wiedzieli, ale przynajmniej dali mi dużo do myślenia. Dostawałam nowe powody, żeby sądzić o chorobie psychicznej ojca. Czy on się kiedyś otrząśnie po stracie mamy? Kochałam ją przecież tak samo jak on, ale jego reakcja nie ułatwia mi życia. Minęło już tyle lat, a on dalej krąży wokół swoich ideałów, jakby nie mógł przyjąć do wiadomości, że mamy nie ma. Odeszła. Nie żyje. A my musimy sobie radzić bez niej.
Prawie krzyknęłam na dźwięk nowej wiadomości. W salonie było tak cicho, że nawet słysząc odgłosy mojego własnego oddechu czułam się nieswojo. Niedługo popadnę w prawdziwą paranoję.
Wzięłam dwa głębsze wdechy. Za trzecim wypuściłam powietrze z sykiem przez zęby. Dopiero wtedy sięgnęłam po telefon i odczytałam wiadomość.

O 20 pod kinem?

Uśmiechnęłam się pod nosem. Byłam pewna, że autorem jest Logan. Nie musiałam nawet patrzeć, żeby się upewnić. Po prostu wiedziałam.
Szybko zaczęłam pisać odpowiedź.

                Jasne. Na co idziemy?

Odłożyłam telefon na stolik przed kanapą i wstałam. Teraz miałam dodatkowy pretekst, żeby zejść do laboratorium ojca i z nim porozmawiać.
Nogi jakby wrosły mi w podłogę. Byłam pewna, że nie pozwoli mi wyjść z domu. Od blisko miesiąca byłam na każde jego skinienie, zamknięta w czterech ścianach. To był cud, że mogłam chodzić do szkoły. Jeszcze.
Odpuściłam już sobie nawet pytanie taty o zgodę na spotkania z Loganem, ale tym razem zamierzałam przyjąć zaproszenie swojego chłopaka. Tym bardziej, że była sobota.
Powoli zaczęłam kierować się w stronę piwnicy. Nie puści mnie do kina, to było dla mnie oczywiste, ale nie mogłam nie spróbować.
Nigdy nie lubiłam holu w naszym domu. Zawsze był taki zimny i ponury. W kącie stał ohydny stolik do kawy. Gdy się tu wprowadziliśmy, stał w salonie. Mama chciała go wyrzucić, ale poprzedni właściciel stanowczo tego zabronił. Ponoć to była ważna pamiątka rodzinna, której nie mógł ze sobą zabrać. Stolik zamiast na wysypisku wylądował między pajęczynami i kurzem. Od tamtego feralnego dnia nikt nawet go nie dotknął. Tak jak innych rzeczy związanych z mamą. Teraz owszem, zauważałam ich obecność, ale już nie uciekałam do pokoju z płaczem. To i tak nie poprawiało mi samopoczucia.
Otworzyłam drzwi do laboratorium i zeszłam na dół. Zadrżałam. Tu zawsze było chłodno. Tata uważał, że w zimnie lepiej mu się myśli.
Pokonałam ostatni stopień i stanęłam na brudnej podłodze. Nasza piwnica była podobna do lochów w filmach fantasy, w których trzymano złoczyńców. Pomimo dużej ilości sztucznego światła przypominała więzienie. Albo tajną bazę wojskową.
- Tato? – zawołałam.
Brak odpowiedzi. A czegoż innego miałam się spodziewać? Cud, jeśli w ogóle zaznaczy swoją obecność.
- Tato? Mogę cię o coś zapytać?
Minęłam różne nie-wiadomo-jak-bardzo-dziwne urządzenia, biurko zasłane papierami i stanęłam przy maszynie odrobinę wyższej ode mnie. Tata oglądał ją z wielką uwagą, ale przerwał, gdy zauważył, że tu jestem. Posłał mi wymuszony uśmiech.
- O co chcesz zapytać?
Przynajmniej wykazuje fałszywe zainteresowanie.
- Mogę dzisiaj iść z Loganem do kina?
- Skarbie…
I już wiedziałam, że usłyszę nie. Niepotrzebnie tu schodziłam.
- Dlaczego?
- O której? – przerwał mi.
- O dwudziestej – mruknęłam bez przekonania.
- Nie uważasz, że to trochę za późno? Wrócisz wtedy koło północy.
- Jest sobota, a ja jestem już dorosła.
- Ale jesteś moją córką i się o ciebie martwię.
- Tato…
- Nie.
Proszę bardzo. Patricia – jasnowidz. Już wiedziałam, gdzie zatrudnię się w wakacje. Może tam będzie ze mnie jakiś pożytek.
- A będziesz miał coś przeciwko, jeśli zaproszę Logana do nas? – Tym razem chciałam usłyszeć nie. – Oglądniemy jakiś film w salo...
- Tak.
- Bo? – siliłam się na spokój.
- To jest ostatnia fasa badań, nie chcę, żeby coś się zepsuło. Potrzebuję ciszy i wyłącznie ciszy, której nie będę miał z wami. Będę odchodził od zmysłów i zamartwiał się, czy nie robicie nieodpowiednich rzeczy na górze. Nie będę mógł pracować.
W tej chwili wypadałoby mi zapytać, o jakie badania chodzi, ale nie chciałam mu dać tej satysfakcji. Było jedno z dwóch; rak albo klonowanie. Może tym razem zajął się tym drugim, bo pierwszy temat przewałkował już chyba w każdą możliwą stronę.
- Więc pozwól mi iść do kina.
- To nic nie zmieni. Będzie jeszcze gorzej, bo nie będę wiedział co robicie.
- Więc pozwól zaprosić mi do nas Logana. Wybierz mniejsze zło.
- Nie – uciął krótko i odwrócił się w stronę podejrzanie wyglądającej maszyny.
- Tato?
Albo mnie nie usłyszał, albo zignorował. Zaczął coś gmerać w urządzeniu i już nie widział poza nim niczego. Wychodziło na to, że tak wyglądał koniec naszej rozmowy. Zawsze było tak samo, powinnam się przyzwyczaić do jego obojętności, ale ona dalej mnie raniła. Mój własny ojciec. Ile ja bym dała, żeby mama tu była i wybiła mu tę głupotę z głowy. Wypadek po prostu się zdarzył. Można by nawet powiedzieć, że to dzięki niemu wykryto u niej  guza i zaczęto leczenie, ale znaleziono go za późno. Do taty to nie docierało. Ubzdurał sobie, że gdyby mama wtedy nie wsiadła do samochodu, dalej by żyła.
- Idę do siebie – powiedziałam w przestrzeń. Nie popatrzyłam, czy te słowa zwróciły czyjąś uwagę. Wiedziałam, że nie.
Nie zanotowałam nawet momentu, w którym pokonałam drogę z piwnicy do swojego pokoju. Po prostu się w nim znalazłam. Nie sądziłam, że tyle potrafią zdziałać negatywne emocje.
Nie miałam siły ani ochoty odwoływać randki z Loganem. Przez chwilę, dosłownie przez ułamek sekundy myślałam,  czy może się nie wymknąć z domu i potajemnie pójść z chłopakiem do kina. Ojciec i tak nic by nie zauważył. Więc dlaczego tego nie zrobiłam? Zdanie taty przecież już dawno przestało mieć dla mnie jakiekolwiek znaczenie.
Zmęczona i wściekła opadłam na łóżko. Zrzuciłam buty, wpełzłam pod kołdrę i udawałam, że nie ma mnie dla nikogo.

------------------------------------------

Takie trochę inne. W drugiej części będzie trochę więcej sci-fi xd.
Mam nadzieję, że spodoba się wam takie coś bez takiej ilości miłości jak zwykle.
Kto przeczytał, komentuje! Zostawcie swoją opinię poniżej bo zależy mi na waszym zdaniu ;)

A tak wgl... Jeśli chcecie to zapraszam na mojego Instagrama! @ewuniuniaa
Do następnej... :D

czwartek, 24 kwietnia 2014

Liebster Blog Awards - 2



Zostałam nominowana przez Weronikę, Martę i Marcelę, za co każdej dziękuję ;)

Pytania od Weroniki:

1. Twój idol?
Odp. Theo James, Danila Kozlovsky, Kendall Schmidt, Josh Hutcherson... I wiele więcej xd
2. Czy jest jakaś piosenka, która pomaga Ci pisać?
Odp. Aktualnie M83 - I need you i Heffron Drive - Parallel
3. Ulubiony gatunek filmowy?
Odp. Komedia, romans, fantasy xd
4. To twój pierwszy blog?
Odp. Pierwszy z opowiadaniami, ale tak, to już któryś kolejny xd.
5. Co uważasz za najważniejsze w życiu?
Odp. Życie w zgodzie ze sobą i akceptowanie tego, kim się jest.
6. Ulubiony aktor?
Odp. Theo James i Danila Kozlovsky <4
7. Gdybyś miała wybrać film, który oglądała byś do końca życia, jaki był by to film?
Odp. Huhuhu.... Niezgodna, Akademia Wampirów albo Zmierzch xd.
8. Ulubione męskie imię?
Odp. Kendall <4
9. Masz zwierzę domowe? Jakie?
Odp. Wyimaginowanego różowego słonia o imieniu Konrad xd
10. Jak opisała byś swój blog w dwóch słowach?
Odp. LOVE ZONE XD

Pytania od Marty:
1. Jaka jest Twoja szkolna ksywka?
Odp. Ewuniunia albo Smuś, jeśli to można uznać za ksywki xD

2. Jaka jest Twoja ulubiona serialowa para?
Odp. Serialowa? Nie oglądam zbyt seriali ale... HALEB z PLL xd

3. Jaki jest Twój ulubiony film?
Odp. Zmierzch, Niezgodna, Akademia Wampirów..

4. Masz ulubiony odcinek serialu Big Time Rush? Jak tak, to który?
Odp. Big Time Surprise!

5. Jaka piosenka jest na samej górze Twojej Playlisty?
Odp. Teraz HD - Parallel i M83 - I need you

6. Jakie książki czytasz z własnej woli?
Odp. Fantastyka, romasne, sci-fi... Dużo. Nienawidzę tylko historycznych i nie przepadam za wojennymi.

7. Którą z supermocy Supermana wzięłabyś dla siebie?
Odp. A bo ja wiem jakie on ma? Tak, wiem. Ignorantka xd.

8. Na jaki kolor najczęściej malujesz paznokcie?
Odp. U rąk - bezbarwny. U nóg - czarny.

9. Używasz szminki/błyszczyka?
Odp. Nope.

10. Słuchasz czasami starych piosenek?
Odp. Beatelsi!!

11. Kto jest twoim ulubionym superbohaterem?
Odp. Spierman (Wera xd)


Pytania od Marceli:


1. Kim chcesz być w przyszłości?
Odp. Kimś znanym i szanowanym. Chciałabym być pisarką ale...
2. Czego nie lubisz?
Odp. Mojej nauczycielki wuefu, angielskiego, egzaminów, gdy nie mogę znaleźć końca taśmy, tirów na drodze w nocy, tego jak kończy się Allegiant...
3. Jakie jest twoje największe mrzenie?
Odp. Wyjazd do USA i napisanie książki, która zostanie bestsellerem..
4. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Odp. Niebieski, ale na potrzeby kłótni z Ulą - zielony xd.
5. Lubisz czekoladę?
Odp. Głupie pytanie!
6. Jaki lubisz smak chipsów?
Odp. Nienawidzę chipsów..
7. Jaka była twoja ulubiona bajka w dzieciństwie?
Odp. Muminki! I Tabaluga *.*
8. Za co najbardziej cenisz ludzi?
Odp. Za szczerość.
9. Jak spędzasz wolny czas?
Odp. Czytam! Albo marnuję go, siedząc na Facebooku i Instagramie xd.
10. Uwielbiam... (dokończ)
Odp. CZTERY i DYMITRA i K3. <4

.

.

.

.

Blogi, które nominuję:

http://bardzo-dojrzale-btr.blogspot.com/
http://big-time-rush-forevers.blogspot.com/
http://music-sounds-better-with-you-girl.blogspot.com/

http://no-solo-we-duet.blogspot.com/

http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/

http://paulinakfs.blogspot.com/

http://your-trouble-my-trouble.blogspot.com/

http://dance-in-the-rain.blog.pl/

http://when-the-darkness-comes.blogspot.com/

http://czas-ucieka.blog.pl/

http://noise-pollution.blog.onet.pl/

.

.

Pytania ode mnie:

1. Dlaczego prowadzisz bloga?
2. Skąd czerpiesz pomysły?
3. Jaka jest twoja ulubiona książka?
4. Jakie jest twoje największe marzenie?
5. Na co przeznaczyłabyś pieniądze, które wygrałabyś w toto lotka?
6. Jaki jest twój ulubiony blog?
7. Co chcesz robić w przyszłości?
8. Co jest twoim ulubionym przedmiotem w szkole?
9. Jaki jest twój ulubiony film?
10. Jaki jest twój ulubiony kolor?
11. Co lub kogo kochasz?


DONE XD