niedziela, 20 października 2013

Rozdział 95.

Patrzyłam tępo w przestrzeń i próbowałam wyprzeć ze swojej świadomości wydarzenia z ostatnich godzin. Cały czas przed oczami miałam blade ciało Alex, zapakowywane w czarny worek. W uszach brzmiały krzyki Jacksona, Kendalla i mój. I uczucie chłodu, które mnie ogarnęło. Czułam się, jakby ktoś wyssał ze mnie życie.

O niczym innym bardziej nie marzyłam jak o tym, żeby po prostu wtulić się w tors Kendalla. Każda komórka mojego ciała chciała jego dotyku i ciepła. Ostatkami sił zmuszałam się, żeby nie wstać z karetki i do niego nie podbiec.

- Czy z nią jest wszystko w porządku? – usłyszałam zmartwiony głos Kendalla.

Chłopak stał kilka metrów przede mną, koło młodego sanitariusza i przyglądał mi się niepewnie. Jakby nie wiedział, czy patrzeniem na mnie przypadkiem mi nie zaszkodzi. Bo jeszcze niby coś może pogorszyć mój stan.

- Jest po prostu w szoku. Nie codziennie ogląda się śmierć innych osób – odezwał się inny mężczyzna.

Pielęgniarka podeszła do mnie i przyłożyła mi dłoń do czoła. Zbadała puls i podała mi jakiś zastrzyk. Ciekawiło mnie co w nim było, ale nie chciałam jej o to pytać. Wtedy kazaliby mi zeznawać i zasypywaliby mnie mnóstwem pytań, na które nie miałam siły. Tak to wszyscy myśleli, że jestem zbyt otumaniona lekami, by mówić.

- Czy mógłbym z nią chwilę porozmawiać? – zapytał Kendall.

Próbował nie okazywać emocji, ale na jego twarzy doskonale widać było poczucie winy. Gdybym nie podsłuchała jego rozmowy z Nathalie, teraz pewnie dalej o niczym bym nie wiedziała. Świetnie bawilibyśmy się na imprezie urodzinowej Logana, a nie siedzieli na środku ulicy, otoczeni policją i lekarzami.

- Wątpię czy to się panu uda, ale nie zaszkodzi spróbować – odpowiedział mu sanitariusz i zaznaczył coś w karcie pacjenta.

Pokazał pielęgniarce gestem, żeby zostawiła nas samych. Kobieta schowała strzykawkę i odeszła do Jacksona, który rozmawiał z policją. Wiedziałam, że jest w gorszym stanie ode mnie, ale mimo to kazali mu zeznawać. Przecież to on stracił kogoś bliskiego. To jego siostra popełniła samobójstwo.

Za taśmą policyjną dostrzegłam Logana, trzymającego przerażoną Weronikę. Dziewczyna szukała mnie wzrokiem, ale nie ułatwiłam jej tego i nie pokazałam jej gdzie jestem. Po chwili koło niej pojawiła się Chrissy. Zaczęłam coś mówić do policjanta odgradzającego teren wypadku, ale ja już nie patrzyłam czy ich wpuścił czy też nie.

Kendall, nie czekając na to aż lekarz zmieni zdanie, podszedł i usadowił się koło mnie na progu karetki. Odsunęłam się od niego na tyle, a ile pozwalała mi ciasna przestrzeń, ale w dalszym ciągu spokojnie mógł mnie dotknąć.

Sięgnął za siebie po koc i otulił mnie nim. Chciałam mu podziękować, ale nie mogłam się zmusić do tego, by otworzyć usta. Chciałam być w domu. Wpełznąć pod kołdrę, włączyć telewizor i po prostu zasnąć. A może nawet już nigdy się nie obudzić.

Podciągnęłam do siebie nogi i objęłam je rękami. Zamknęłam oczy i czekałam, aż otępienie znowu weźmie nade mną górę. Mój umysł jednak był zbyt świadomy tego, co się dzieje.

- Ewa… - zaczął Kendall ze smutkiem.  – Zamierzałem ci o tym powiedzieć. Wtedy, w pokoju, za nim przyszła Victoria. Nie chciałem, żebyś dowiedziała się w taki sposób.

- Trochę za późno na przeprosiny – warknęłam.

- Ewa… - wymówił moje imię, przelewając w to cały ogarniający go smutek i poczucie winy. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Zawsze był radosny, a teraz przypominał zombie. Nie chciałam, żeby się zamartwiał. Mogłam po prostu się do niego przytulić i powiedzieć, że to co było nie ma znaczenia. Mogłam, ale moje ciało odmawiało posłuszeństwa. – Wtedy Niall pocałował Nathalie. Nie wiem dlaczego przyszła z tym do mnie, a nie do Chrissy czy nawet do Gwen.

- Nie musiałeś jej całować – ponowiłam atak.

- Rzuciła się na mnie! – wrzasnął i wstał z progu karetki.

Pierwszy raz od bardzo dawna podniósł na mnie głos. Dopiero teraz dał upust kotłującej się w nim złości na moją byłą przyjaciółkę i na mnie, że nie chcę go wysłuchać. Sama miałam ochotę się wydzierać, ale byłam zbyt otumaniona lekami uspokajającymi.

- Teraz na nią zwal, że się całowaliście. Albo nawet coś więcej – ostatnie zdanie prawie wysyczałam.

- Ewa! – przyklęknął przede mną i ujął moją twarz w dłonie. Bezsilnie próbowałam się wyrwać, ale trzymał ją w żelaznym uścisku. – Dobrze wiesz, że nic do niej nie czuję. To ciebie kocham.

- Trzeba było myśleć zanim wylądowaliście w łóżku.

- Nie spałem z nią – wycedził przez zęby. Widziałam, że zabolały go moje słowa. Przecież dobrze wiedziałam, że między nimi nie zaszło nic więcej oprócz całowania, ale powiedziałam to mimowolnie. Z braku innych argumentów. A coś w ich zachowaniu mówiło, że za żadne skarby nie przekroczyliby pewnej granicy.

Milczałam, dlatego też kontynuował dalej.

- Gdy dowiedziałem się od Weroniki, że wracasz… Nie ma słów by opisać to co wtedy czułem. Myślałem, że już nigdy się nie zobaczymy. Wiedziałem, że dostałaś stypendium w Stanfordzie, ale zawsze mogłaś mnie unikać. Los Angeles w końcu jest ogromnym miastem.

- Po co mi to mówisz? – odwróciłam spojrzenie. Nie mogłam znieść widoku jego pełnych bólu zielonych oczu. Jeszcze nie tak dawno były radosne i błyszczały ze szczęścia.

- A gdy cię zobaczyłem na lotnisku… Myślałem, że wszystko znowu będzie tak jak dawniej.

- Mogłeś już wtedy mi powiedzieć, że mnie zdradziłeś.

- Nie chciałem cię zranić. Wydawałaś się być szczęśliwa – uzasadnił.

- Bo byłam – podkreśliłam czas przeszły.

- Skarbie…

- Nie mów tak do mnie – syknęłam. Wykorzystałam moment jego zdezorientowania i odepchnęłam go od siebie.

- Nie chcę cię stracić – złapał mnie za ręce.

Poczułam wzbierające we mnie łzy. Już od dawna nie płakałam. Wystarczył tylko jeden gest i zapomniałam o śmierci Alex. Znowu skupiłam się na sobie i na Kendallu.

- Zostaw mnie.

Odrzuciłam koc do tyłu i gwałtownie wstałam z karetki. Zakręciło mi się w głowie, ale nie mogłam pozwolić by chwilowa słabostka zepsuła coś, w co wkładałam ostatnie siły. Chciałam zostawić to miejsce godnie, a nie uciekać stąd skulona z bólu na czworaka.

Kendall nie zmienił pozycji. Moje słowa były dla niego niczym kubeł zimnej wody. Wiedziałam, że go zraniłam, ale nie umiałam inaczej. W tej chwili szczęście wydawało się być odległe o lata świetlne od mojego złamanego serca.

Zaczęłam przedzierać się przez tłum lekarzy i policjantów w stronę taśmy ochronnej. Worek z ciałem Alex już dawno przewieziono do kostnicy. Nie zdawałam sobie sprawy, ile już tutaj spędziliśmy czasu. Nie wiedziałam, która jest godzina.

- Ewa! – ktoś krzyknął. Nie był to jednak ciepły, męski baryton, który w głębi serca pragnęłam usłyszeć. To był głos Gwen.

Dziewczyna zobaczyła mnie dopiero jak wstałam z karetki. Przedarła się przez taśmę policyjną i podbiegła do mnie. Dziękowałam Bogu, że to tylko ona, a nie Weronika. Przy siostrze nie udałoby mi się uniknąć odpowiedzi na jej zadawane pytania.

- Odczep się – warknęłam.

Chciałam, żeby Chrissy była zupełnie kimś innym. Najlepiej blondynem z zielonymi oczami, który stał kilka metrów ode mnie. Byłam okropnym człowiekiem. Zraniłam go tak jak jeszcze nikt tego mu nie zrobił, ale chciałam, by za mną poszedł, żebym znowu mogła go zranić.

- Nie byliśmy wtedy razem – usłyszałam za sobą głos Kendalla. Był przepełniony rozczarowaniem, a to była jego ostatnia karta do zagrania. As w rękawie.

Jego słowa uderzyły mnie swoją mocą. Miał rację. Naszą kłótnię na kładce w Krakowie można było uznać za zerwanie. Nikt jednak oficjalnie ze sobą nie zerwał.

Gdy go wyrzucałam, nie oczekiwałam, że jeszcze się zobaczymy. Nie miałabym mu za złe, gdyby znalazł sobie inną dziewczynę. Teraz moje czyny przeczyły moim wcześniejszym słowom. Wiedziałam, że zachowałam się podle. Nie powinnam była powiedzieć nic z tego, co powiedziałam dzisiejszej nocy. A jednak nie mogłam zdobyć się na to, by przeprosić. Nie chciałam wyjść na idiotkę z humorami. Powiedziałam a, to teraz musiałam powiedzieć b.

- Odwiozę cię do domu – zaproponowała Gwen i pociągnęła mnie w stronę swojego samochodu. Doskonale wiedziała, że nie chcę by to Kendall mnie odwiózł.

- Tylko, że my teoretycznie ze sobą nie zerwaliśmy – wyszeptałam, ale tego Kendall już nie mógł usłyszeć.

Nie mogłam się zdobyć na to, by się obrócić za siebie. Wiedziałam, co tam zobaczę. Chłopaka, którego kochałam, cierpiącego przeze mnie. Gdybym jeszcze raz na niego spojrzała, nic by nie wyszło z mojego dramatycznego opuszczenia tej zimnej ulicy. Nie powstrzymałabym się przed błaganiem go o wybaczenie. A na to moja duma mi nie pozwalała.

Niedługo będzie trasa koncertowa Big Time Rush. Oboje będziemy mieli dużo czasu na przemyślenia. Zacznie się rok akademicki, Kendall rzuci się w wir pracy i zapomnimy o sobie. Romans stulecia dobiegł końca.


Jakby to miało kiedykolwiek się udać.


------------------------------


W momencie w którym pisałam ten rozdział, było dokładnie 20 tysięcy wyświetleń bloga. Czyli według zapisu Onetu było to 26 sierpnia. A dzisiaj jest prawie, prawie 27 tysięcy... Dziękuję wam bardzo!
Rozdział z dedykacją dla Uli - Gwen, Martyny - Chrissy, Nathalie - Natalii (niedługo twoimi oczkami :D), trupa Alex - Oli i dla Wery, która jest Werą i mnie zabije, ale co tam :D
Do środy! ;*
PS. Co do hejtera o jakże zacnym nicku... Jeśli masz coś do mnie, to obok jest numer GG więc wal. Nie musisz spamować na blogu.

 


26 komentarzy:

  1. Rozległość twego słownictwa mnie poraża xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ujelam wszystko co mialam!!!
    Zrzygam sie z nudow! Zrob z Kendzia Zombie a z Logana Brada Pitta ktory poluje na najlepszego przyjaciela. *.* i sie nawzajem pozabijaja, ja zostane samotna matka a ty stara panna z 100 kotami. Serio. Bo tak to zasypiam. Powinnas czytac to jak masz zle noce. Zasniesz jak niemowlak xD
    uwielbiam cie wnerwiac xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zauważyłam!
    Czyli nie chcesz romantycznych zaręczyn na teksańskiej pustyni? Logan ma być tak zaatakowany przez zombie? Okeeej... Napiszę ci takie coś na urodziny!
    A uwierz mi, tu i tak nie ma całowania! xDDD
    Choć w sumie.. Może w ostatnim rozdziale ff któreś z WASZEJ DWÓJKI rzuci się pod pociąg! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz ze twoje urki sa po moich wiec uwazaj.
    Poza tym chce cos z Jacem i Sebkiem. <3<3 ja jako Nocny Lowca.
    Nie chce romantycznych zareczyn. Chce krwawej miazgi i zareczyn xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra! Będzie apokalipsa zombie. Ty i Logan będziecie jedynymi, którzy przeżyli. Będziecie musieli walczyć o jedzenie i pić swój mocz.
    Pewnego dnia Logan znajdzie w kanalizacji pierścionek z brylantem. Ale wyjście z tuneli zablokują mu krwiożercze zombie. Będzie musiał narazić życie, żeby ci się oświadczył. A gdy to zrobi (bez lewej nogi i czterech palców u prawej ręki oraz z poważną raną na brzuchu) ty powiesz, że oczekiwałaś czegoś bardziej wymagającego i odrzucisz jego oświadczyny. Biedny Logan się załamie. Wyjdzie na wieżowiec i skoczy, a ty będziesz do końca swoich dni płakać, że go odrzuciłaś. Znajdziesz sobie kota-zombie. Nazwiesz go Clary. Później będziesz żyła w swoim wyimaginowanym świecie razem z Jace'em i Sbeastianem. Umrzesz w kocich odchodach, śmierdząc rozkładającym się trupem.
    Scenariusz idealny! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Spoko. Bylebys nie zanudzala w tym jakimis myslami. Akcja ma byc!

    OdpowiedzUsuń
  7. Widzę jeden problem... NIE CZYTAM KSIĄŻEK AKCJI, WIĘC NIE WIEM JAK CI TO OPISAĆ...
    CHOCIAŻ CZEKAJ!
    Mogę zrobić atak terrorystyczny w studiu Nickelodeon, a Logan akurat tam będzie nagrywał swoje wokale? A gdy cudem ujdzie życiem z tego budynku, w którym wybuchnie bomba to ci się oświadczy? A potem umrze! YEAH XDD

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko jedno byleby nie bylo mdle jak Zmierzch... Chociaz... Nawet Zmierzch ma ciut akcji xd

    OdpowiedzUsuń
  9. Według programu TV to horror! Ty się nie znasz!
    Podziękuj Kasi! Bo dzięki niej sięgnęłam po Jutro! xDDD
    Bój się swoich urodzin! A ja na swoje chce fajne coś z happy endem *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli ty i Kendall. Zabija was Edek. I... No koniec jak was zabil xD

    OdpowiedzUsuń
  11. EJ NO! A porywające love story?!

    OdpowiedzUsuń
  12. No.dobra. Bedzie "Kocham.... Twok tylek" ok?
    Bede dobra przyjaviolka! Dam ci 5 opo! Zgadnij z kim!

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż boję się pytać! Tylko mi nie pisz w stylu Greya bo ZABIJĘ! I to nie tylko w opowiadaniu!

    OdpowiedzUsuń
  14. No wiesz... Grey z Stylesem, Zmierzch z Niallem, IS z Liamem, HP z Louisem i.. PLL z.Zackiem xd

    OdpowiedzUsuń
  15. ANI. MI. SIĘ. WAŻ............!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem co napisać.... Yyyyy.
    Pokręcone to wszystko o.O Ale mam nadzieję, że się wszystko ułoży i wgl.
    Oh, dziękuję za dedyk! xDD

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystko nie pasuje!
    Wiesz co? Może to ty zginiesz w eksplozji bomby, a Logan będzie sobie wypłakiwał oczy na dziesięć stron *.*

    OdpowiedzUsuń
  18. Super mi tam sie podobalo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Smutne wyszło, ale super. czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mi się podobało ; ) Kocham i czekammm ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. ~RosAlice po paru latach26 października 2017 07:07

    Kocham <3
    Wieczna przyjazn!

    OdpowiedzUsuń