poniedziałek, 27 stycznia 2014

Unconditionally - Part Two

~*~


                Mimo że odzyskałam przytomność już jakiś czas temu, nie mogłam się zdobyć na uniesienie powiek. Bałam się zobaczyć gdzie jestem i czym się stałam. Odkąd dowiedziałam się o istnieniu wampirów, pałałam do nich obrzydzeniem. Nigdy nie będę w stanie pogodzić się z faktem, że zabijają ludzi. I właśnie z tego powodu wykluczałam swoją przemianę w przyszłości. Nie umiałabym tak żyć, pozbawiać niewinne osoby tego, co potrzebują najbardziej, podtrzymującej ich istnienie krwi.
Jęknęłam. Zaraz, gdy myśl o czerwonej substancji wypełniła mój umysł, poczułam przejmujący żar w gardle. Paliło, jakby ktoś nakarmił mnie rozżarzonymi węgielkami.
Tysiące bodźców zaatakowało mnie w tym samym momencie; pragnienie, drobinki kurzu unoszące się w powietrzu, dotyk materacu pode mną, cisza spowijająca mnie i kogoś, czyja obecność została wykryta przeze mnie, jako ostatnia. Kogoś pachnącego suchymi jesiennymi liśćmi, ale przede wszystkim z gorącą, pulsującą pod skórą krwią.
Otworzyłam oczy i gwałtownie poderwałam się z miejsca. Przebiegłam najszybciej jak się dało w najbardziej oddalony kąt pokoju. Chciało mi się pić, ale wiedziałam, że życie kobiety jest bardziej zagrożone niż moje własne. Była praktycznie na wyciągnięcie ręki. Rzecz, która pozwoliłaby mi na ugaszenie pragnienia, przybierającego na sile.
Pociągnęłam nosem i skrzywiłam się lekko. Coś było nie tak. Już nie czułam metalicznego zapachu krwi. Zamiast niego moje nozdrza wypełnił inny; bardziej ostry i ziemisty.
- Werbena – odezwała się kobieta, pierwszy raz odkąd weszła do pokoju. Zrobiła kilka kroków w stronę stolika ustawionego przy łóżku i odłożyła na niego przyniesioną tacę z jakimiś fiolkami.
Dziwne. Nie zauważyłam, żeby miała coś w rękach.
Coś w jej wyglądzie i tonie głosu mnie uspokoiło. Nie chciałam zrobić jej krzywdy, mimo krążącej w jej krwiobiegu trucizny na moją rasę i tak byłam gotowa skoczyć jej do gardła.
Wzięłam głęboki wdech. Doleciał mnie zapach jej ciepłej, zwilżonej mgiełką potu skóry. Cały czas jednak mój mózg zachowywał się trzeźwo. Wstrzymywałam oddech, żeby nie kusić losu. Kobieta była w miarę bezpieczna, póki nie musiałam nic powiedzieć.
- Klaus przysłał mnie do ciebie, żebym zobaczyła, czy już się obudziłaś i jak sobie radzisz w nowej sytuacji – kontynuowała spokojnie.
Nie okazywała strachu przede mną, jako przed nowo narodzonym i spragnionym krwi wampirem. Albo musiano jej dobrze płacić, albo była lekkomyślna i nieodpowiedzialna. Ewentualnie pozostawała pod wpływem Klausa. Ta teza przeczyła jednak temu, co powiadał mi... Czy może sama się dowiedziałam o zwyczajach w świecie wampirów? Byłam jednak przekonana, że ktoś mówił mi, dlaczego postępują tak a nie inaczej. Po prostu nie mogłam sobie tego w tej chwili przypomnieć.
Kobieta zupełnie zignorowała moje milczenie i już otwierała usta, żeby ponownie zabrać głos, ale w tej samej chwili zza jej pleców wyłonił się najpiękniejszy mężczyzna na świecie. Na swoją potencjalną wspólniczkę nawet nie spojrzał. Wbił wzrok za to we mnie.
Przemierzał pokój wolnym, ale stanowczym krokiem z niewysłowioną lekkością. Słyszałam tylko lekki szmer, gdy jego stopy dotykały podłogi wyłożonej ciemnym drewnem. Teraz przekonanie, które tkwiło głęboko we mnie zakorzenione, że wampiry poruszają się bezszelestnie, jakby straciło swoją moc. Oczywiście, w porównaniu do stylu przemieszczania się zwykłego człowieka, nie było ich w ogóle słychać.
Klaus z wdziękiem przeczesał włosy palcami i pochwyciwszy moje spojrzenie, uśmiechnął się szeroko, ukazując śnieżnobiałe zęby. Taki zwykły gest, a nogi już miałam jak z waty. Wcale nie uodporniłam się na urok mężczyzny, który działał na mnie jak kreska kokainy dla narkomana na odwyku. Wystarczy odrobinę i już traciłam grunt pod nogami, byłam na straconej pozycji.
- Weronika – szepnął z czcią w głosie, gdy w końcu znalazł się przy mnie.
Wyciągnął rękę w moją stronę i pogłaskał mnie nią z niepodobną do siebie delikatnością. Wtuliłam się w jej wnętrze i zamknęłam oczy, gdy zalała mnie fala wspomnień, wywołana jego zapachem. Łącznie z tym ostatnim za czasów mojego bycia człowiekiem. Do najprzyjemniejszych nie należało, ale wzbudzało we mnie bezgraniczny podziw dla Klausa. Uratował mnie. Zabił swojego brata dla mnie. Walczył ze swoim pobratymcą, z którym niewątpliwie łączyły go rodzinne więzi. Nie wahał się z nim bić, gdy ten rozszarpał mi gardło. Peeta miał już na zawsze tkwić z kołkiem z białego dębu w sercu. Już nigdy nie stanie na mojej i Klausa drodze do szczęścia.
Coś mi w tym wspomnieniu nie pasowało. Było jakieś obce, jakby nie moje. Nie chciałam sobie jednak psuć humoru, rozwodząc się nad taką nieistotną rzeczą. Moja zbyt wybujała wyobraźnia pewnie miałaby duże pole do popisu.
Na ziemię ściągnął mnie dopiero czuły dotyk ust Klausa na moich własnych. Były takie ciepłe i miękkie. Przynosiły ukojenie w każdej chwili.
Pogłębiłam pocałunek i objęłam Klausa za szyję. Czułam, jak włoski stają mu na karku, jak jego dłonie, z pozoru bezszelestne, poruszają się na moich plecach i zjeżdżają na poziom talii.
Uśmiechnęłam się delikatnie spod jego zachłannych warg. Tyle rzeczy nagle bombarduje mnie swoją obecnością. Wcześniej nawet nie wiedziałam o ich istnieniu. W oddali słyszę przejeżdżające szosą samochody, ryki silników, a nawet szuranie kół po asfalcie. Do moich uszu dolatuje nawet śpiew ptaków siedzących na drzewach za oknem. A przede wszystkim dociera do mnie jeden niezwykły odgłos. Dźwięk pulsującej pod skórą krwi.
Zupełnie zapomniałam o obecności kobiety w pokoju. Gdy Klaus znajdywał się koło mnie, wszystko inne przestawało się liczyć. Zostawał tylko on i ja. Jego dotyk na równi walczył ze wzbierającym we mnie pragnieniem. Łaknęłam krwi, ale także potrzebowałam być w ramionach ukochanego mężczyzny. Pożądanie jak na razie bierze górę i jeszcze mocniej przywieram do Klausa.
Boję się nawet pomyśleć, co się stanie, gdy wezmę oddech. Muszę jednak to zrobić, jeśli chcę wyznać coś, co od dawna ciśnie mi się na usta.
Odrywam się od Klausa na minimalną odległość. Owiewa mnie jego ciepły oddech, ale ja uparcie nie nabieram powietrza. Nie mam tej wprawy w kontrolowaniu swoich żądz co on.
To dziwne uczucie. Przez tyle lat oddychanie odgrywało stałą rolę w moim życiu, było niezbędne do prawidłowego funkcjonowania mojego organizmu, a teraz nie.
- Kocham się – powiedziałam na jednym tchu.
I to by było na tyle, jeśli chodzi o mój zapas tlenu. Odruchowo biorę głęboki wdech. Ze starymi przyzwyczajeniami jednak ciężko będzie mi skończyć.
Myślałam, że wzięłam oddech na tyle szybko, że nie zdążę poczuć zapachu kobiety. Byłam jednak w jednym wielkim błędzie. Woń słonawego potu pomieszanego ze słodką krwi wypełniała cały pokój. Gdyby nie moje nowo nabyte moce, pewnie nic bym nie czuła. Zdążyła mi już ślinka napłynąć do ust, ponownie wysunęły mi się kły, a w gardle zapłonął ogień. Rosnące pragnienie było jednak chwilowym rozproszeniem.
Klaus zamiast odpowiedzieć coś na moje słowa, przeniósł wzrok na drzwi do pokoju. To mnie akurat zabolało.
Błyskawicznie wyplątał się z moich objęć i dosłownie zmaterializował się przy boku kobiety. Szybkość, z jaką się poruszał w dalszym ciągu wprawiała, tym razem już moje wampirze zmysły, w niedowierzanie.
Nie mogłam jednak długo nad tym się zastanawiać. Mężczyzna położył niewzruszonej kobiecie ręce na szyi.
- Nie masz nic przeciwko, prawda? – zapytał retorycznie.
Skinęła głową na zgodę. Jestem pewna, że to była jedyna poprawna odpowiedź. Chociaż to pytanie nie miało poprawnej odpowiedzi. Dotarło to do mnie dopiero w chwili, w której usłyszałam odgłos skręcanego karku, a później głuche uderzenie ciała kobiety o posadzkę.
- Za każdym razem, gdy powiesz, że mnie kochasz, zabiję jedną osobę – odezwał się opanowanym głosem.
Otworzyłam oczy szeroko z przerażenia. Nigdy taki nie był! Co się podziało z jego miłością do mnie? Z jego uczuciami? Ledwo trzymałam się na nogach. Kobieta nie była mi bliska, a przez tę chwilę, w której była w pokoju jakoś jej specjalnie nie polubiłam, ale zasługiwała, by żyć. I nikt, nawet Klaus nie miał prawa jej tego odebrać.
Zanim zdążyłam się otrząsnąć, Klaus kopnął lekko ciało na podłodze.
- Nigdy nie lubiłem blondynek.
To były ostatnie słowa, jakimi mnie uraczył. Później otworzył drzwi i zostawił mnie samą ze swoim niedowierzaniem, trupem nasączonym werbeną i pragnieniem, które w żaden sposób nie byłam gotowa zaspokoić. Nigdy nie chciałam tak bardzo w coś uderzyć, jak właśnie w tej chwili.

-----------------------------

Paczajcie jak brutalnie... Tak inaczej niż wszystko, prawda? Mniej miłości, zabójstwa... xD
Z dedykacją dla Weroniki. I gify też dla cb ;*

Gif.. OMG! :D 


 

7 komentarzy:

  1. I reakcja Josha co do opowiadania XDDDDD
    Logan ma to w dupie....
    A Klaus się wkurwia xD

    Świetna notka! Przez ciebie mam kompleksy. Muszę pouczyć się rozpisywania, bo ja mam tendencję do szybkiej akcji :C
    Wgl Klaus taki realny. Zabija za każde "kocham cię". <3 To po kiego grzyba "mnie" całował? Musisz mi to wyjaśnić, małolato!!!! xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Klaus to Klaus! Miał być morderczy to proszę! Mówisz i masz! Nie narzekaj... Gdyby było wiadomo czemu on wszystkich zabija to nie byłby taki zajebisty ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. No i jest vampirem,szkoda bo ona nie chce zabijać ludzi :/.Bosh ten Klaus na naryte w bani xD.Zabijać ludzi za dwa słowa?.Jednak on musi być baardzo przystojny,emocje jakie na niej wywiera....Och! xDTwoje opisy uczuć są niesamowite!,to jak opisywałaś jej pragnienie, po prostu powala na kolana!.KAWAŁ DOBREJ ROBOTY!
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie na nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. To było przerażające. Na prawdę. Ja wiem, że Weronika, ale... Weź się dziewczyno opanuj? Myślisz, że mi mało przemocy? Oczywiście, że nie. I bez Twojej pomocy jestem w stanie oglądać, jak malutka japoneczka odcinka facetowi w barze nogę mieczem Katana. Zdolna dziewczyna... Dobra, nie ważne. A miałam nadzieję, że to będzie coś łagodnego...
    Dobra, nie ważne. Czekam na nn! I tak było świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobre mi sie podoba!

    OdpowiedzUsuń
  6. eh Powiem szczerze, że zaintrygowało mnie to opowiadanie. Jeżeli moge to proszę o powiadomienia oraz zapraszam do siebie http://sinful-deeds.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie zapraszam na kolejny rozdział Czarnego Lustra ;** .Pozdrawiam! Czekam aż coś dodasz;3

    OdpowiedzUsuń