czwartek, 6 lutego 2014

Magic Love - Part One

James
Dom Nikki znajdował się raptem dwie ulice od mojego. Nigdy nie miałem problemu, żeby przychodzić po nią rano, ale dzisiaj wyjątkowo bałem się naszego spotkania. Czułem, że coraz gorzej radzę sobie z kryciem tego, co do niej czuję. Łapałem ją za rękę pod byle pretekstem i całowałem w policzek i czoło zdecydowanie zbyt często. A uściski na pożegnanie dawały mi złudną nadzieję. I tylko to.

Babcia Nikki stanęła w progu w momencie, w którym chciałem zapukać do drzwi.

Ciepły podmuch wiatru poruszył dzwoneczki zawieszone na ganku. Według miejscowych przesądów odstraszały nieproszonych gości swoim dźwiękiem. I zawsze, ilekroć je słyszałem, przypominałem sobie popołudnia spędzone na werandzie razem z Nikki. Wypatrywanie samochodu jej mamy i chowanie się przed Katelyn.

Te radosne chwile odeszły jednak bezpowrotnie wraz ze śmiercią pani Lennox. Nic już wtedy nie było takie samo.

- James – głos babci ściągnął mnie na ziemię.

- Dzień dobry – przywitałem się grzecznie. – Jest Nikki?

Staruszka zmarszczyła brwi, ale jej twarz zdobił szczery uśmiech.

Zrobiła krok w tył, uchyliła szerzej drzwi i zaprosiła mnie gestem do środka.

Wchodząc do przestronnego holu, moje nozdrza uderzył intensywny zapach ziół. Czułem lawendę i oregano, znane z moich licznych wyjazdów do ciotki na wieś, zajmującej się robieniem domowych przepisów na każdą okoliczność; począwszy od tępienia komarów, a kończąc na miksturach, które podobno poprawiały płodność.

Babcia stanęła przede mną i wyjęła mi z rąk śnieżną kulę. Za każdym razem, gdy czekałem na Nikki, oglądałem rzeczy porozrzucane po jej domu. Nie raz znalazłem ciekawe zdjęcia, a nawet stare zabawki.

- James? – babcia odezwała się ponownie. – Mógłbyś mi udzielić odpowiedzi na jedno pytanie? Tylko szczerej.

- Jeśli pyta pani, co zrobić na obiad, to jestem za kurczakiem z warzywami.

Klepnęła mnie otwartą dłonią w tył głowy. Uśmiechnąłem się lekko, ale zaraz spoważniałem widząc jej poważną minę.

- Chodzi mi o twoje uczucia.

Zamarłem ze wzrokiem wbitym w podłogę. O co jej chodziło?

- Jakie uczucia? – Próbowałem grać głupiego. Przecież ona nie mogła wiedzieć.

- Dobrze wiesz jakie. I do kogo. – Popatrzyła na mnie znacząco. – Jeżeli chcesz być z Nikki, muszę ci coś powiedzieć. A ty musisz coś dla mnie zrobić. Dla Nikki.

- Zrobię dla niej wszystko – szepnąłem bez zastanowienia.

I straciłem przytomność.

To be continued...


------------------------------------------


Okej. Oficjalnie daje sobie spokój z zamówieniami. Osoby, które chciały opowiadania, mają to za przeproszeniem w dupie. Więc dziękuję, nie zamierzam kontynuować tej zabawy.


Dziękuję wszystkim, którzy czytają i komentują, naprawdę. A jeśli jesteś tu tylko, bo chcesz, żebym weszła na twojego bloga, to mógłbyś/aś przynajmniej przeczytać najpierw mojego, a nie dodawać dłuuuuuugaśny komentarz z historią swoich blogów. To i tak nie odniesie skutku.


Pozdrawiam. I do następnej notki ;*


5 komentarzy:

  1. Ewa badass xD
    Wow. Zaskoczylas mnie tym opo!!! Pozytywnie ;D
    Chce DV :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuu... Miękki ten James. Zemdleć po Gibbsowym trzepnięciu w tył głowy? Wstydziłbyś się chłopie, Opowiadanie krótkie, więc szybko poszło. A mogłam się za to zabrać zanim zabrałam się za oglądanie "Zbrodni i Kary" Opowiadanie świetne! Czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super!
    Masz racie to nie mile!
    Ja Lubie twoje Historie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha, dobre. Mikstury poprawiające płodność :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog :) Post napisany potocznym i przyjemnym do czytania językiem ;)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń