środa, 27 lutego 2013

Rozdział 26.

*oczami Wery, w międzyczasie*

Ewa pojechała gdzieś z Kendallem. Ta to zawsze umie się ustawić. Siedziałam w swoim pokoju pod kołdrą i czytałam Zmierzch po raz setny, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Westchnęłam i zrezygnowana zeszłam na dół.

Jakąś godzinę temu moi rodzice wyszli do kina. Od jakiegoś czasu nie układało im się najlepiej i chcieli to zmienić, urządzając sobie coś na kształt randki. Moja wyobraźnia już krążyła własnym torem. Nienawidziłam być sama w domu, bo każdy najmniejszy hałas przyprawiał mnie o zawał serca. Już miałam tysiące scenariuszy, na to kto stoi za drzwiami. Mógł to być psychopata z siekierą, jak i sąsiadka z domu obok, która przyszła pożyczyć cukier.

Wzięłam głęboki oddech, ale to nie pomogło mi się uspokoić. Dźwięk dzwonka rozległ się jeszcze raz, a zaraz po nim ciche pukanie. Psychopata z siekierą na pewno by nie zapukał i tym bardziej nie tak delikatnie. Gdy otworzyłam drzwi, na zewnątrz nikogo nie było. Spuściłam wzrok na próg i zobaczyłam gigantyczny kosz czerwonych róż. Uśmiechnęłam się pod nosem i podniosłam go. W środku bukietu włożona była karteczka, a na niej napisane było tylko jedno słowo.

- Przepraszam… - wyszeptałam. Stałam tak przez chwilę zamyślona, gdy usłyszałam delikatny szelest. Coś poruszyło się między drzewami otaczającymi dom.

Mój pogodny nastrój prysł jak bańka mydlana i zastąpił go lęk. Ciekawość jednak była silniejsza i wygrała w starciu z rozsądkiem. Odłożyłam koszyk na ziemię i zbliżyłam się do drzewa, za którym ktoś stał. Wyciągnęłam rękę w jego stronę i coś mnie nagle za nią złapało. Krzyknęłam.

- Czemu krzyczysz? – zapytał miękkim głosem.

- Co ty tu..? – zaczęłam, ale przyłożył mi palec wskazujący do ust.

- Muszę ci coś powiedzieć. – zaczął Logan poważnym głosem.

- Weź ten palec! – udarłam się odskakując do tyłu.

- Nie pójdę sobie, dopóki ze mną nie porozmawiasz.

- Niby o czym mamy rozmawiać?

- Dlaczego mnie uderzyłaś, gdy cię pocałowałem? Myślałem, że mnie lubisz.

- Oh, na serio nie wiesz? Myślałam, że jesteś mądrym człowiekiem. – mruknęłam.

Obróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w kierunku drzwi, które zostawiłam otwarte, gdy Logan pociągnął mnie za nadgarstek. Obróciłam się by na niego nawrzeszczeć i kazać mu zostawić mnie w spokoju, ale jego mina zbiła mnie z tropu. Powinien być zły, obrażony, a nawet wściekły, ale jego twarz wyrażała tylko zrozumienie i troskę.

- Zerwałem z nią. – przyznał.

- Ale dlaczego? Myślałam, że ją kochasz.

- Uświadomiłem sobie, że nie czuję do niej tego samego, co czuję do ciebie. Nie mogę z nią być, wiedząc, że cię lubię.

- A jak wytłumaczysz mi to, że nie przyszedłeś wtedy do kina gdy się ze mną umówiłeś?

- Ja naprawdę nie mogłem wtedy przyjść. – uciął krótko.

- Ale co ty..? – zaczęłam zdezorientowana, ale Logan przerwał mi w pół słowa.

- Czy jeśli teraz cię pocałuję to znowu mnie uderzysz? – zapytał z lekkim uśmiechem. Zarumieniłam się i podeszłam bliżej niego. Czułam jego oddech we włosach, jego zapach…

- Tym razem chyba nie. – odpowiedziałam zawstydzona.

Chłopak uniósł mój podbródek i jego usta bardzo delikatnie musnęły moje. Odsunął się na chwilę chcąc zobaczyć moją reakcję.

- Nie bijesz? – zażartował.

- Nie zamierzam. – odpowiedziałam ze śmiechem i przygarnęłam go bliżej. Serce zaczęło walić mi jak szalone, a oddech przyspieszył. Usta Logana smakowały czekoladą mleczną. Nie mogłam się powtrzymać i głęboko westchnęłam. Chłopak pogładził mnie po włosach, gdy usłyszałam czyjeś znaczące chrząknięcie. Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni. Przede mną stali moi rodzice ze zdumionymi minami.

- To nie jest tak… - zaczęłam, ale mama mi przerwała.

- Kto to jest?

- To jest Logan. – powiedziałam zażenowana.

- Kim ty jesteś? – zwrócił się do niego tata.

- Miło mi państwa poznać. – popatrzył na mnie znacząco i po chwili dodał. - Jestem chłopakiem państwa córki. – rozdziawiłam usta ze zdziwienia, ale nie zaprzeczyłam. Liczyło się tylko tu i teraz.

-----------------------------

Nie bij, Rose, pliss... ;D

2 komentarze:

  1. Z tym biciem to prawda. Kocham bić facetów ^^
    Super CI poszło. KOCHAM CIĘ!!!! A ten koniec. Ja się rozbeczałam. Beczę normalnie jak przy "Moście do Terabithi". Jak możesz? xD

    OdpowiedzUsuń
  2. ~RosAlice po paru latach22 października 2017 03:32

    Kurde. Dalej lubie bic facetow. U mnie to nawet rodzinne :( Biedny Cinek

    OdpowiedzUsuń