*oczami Wery, w międzyczasie*
- Mogę? – usłyszałam głos mamy dochodzący zza zamkniętych drzwi.
- Jasne. – odpowiedziałam odkładając książkę do chemii. W nowej szkole byli do przodu z materiałem i musiałam nadrobić zaległości. Nie miałam ochoty na rozmowę. Mama weszła do pokoju i usiadła na skraju łóżka.
- Chciałabym z tobą o czymś porozmawiać. – zaczęła ostrożnie. Wiedziałam, że jej wizyta w moim pokoju jest jedynie kwestią czasu.
- Chodzi ci o Logana, prawda?
- Nie chcę się wtrącać w wasze sprawy, ale ja się po prostu o ciebie martwię. My nic nie wiemy o tym chłopaku.
- Nie masz się o co martwić, naprawdę. Mam swój rozum i wiem co mam robić. A tak w ogóle to bardzo lubię Logana.
- Ważne żebyś była szczęśliwa. – powiedziała i uśmiechnęła się ciepło. – Zaprosisz go na obiad? Chciałabym go poznać.
- Jasne.
- I mam do ciebie prośbę. – zrobiła pauzę, ale że nic nie wtrąciłam, kontynuowała dalej. – Pamiętaj, że on jest od ciebie dużo starszy. Jak karze robić ci coś czego nie chcesz, to proszę cię, nie rób tego tylko po to, żeby mu zaimponować. Nie daj się wykorzystać. Rozumiesz o co mi chodzi?
- Aż za dobrze. Mamo, nie martw się. Nie jestem głupia, a Logan… On nie należy do takich. Możemy zmienić temat?
- Jasne. – odparła lekko zmieszana, że poruszyła taki temat. - A co u Ewy? Ostatnio jakoś rzadko tu zagląda.
- Wiem. Odkąd chodzi z Kendallem jest jakaś nieobecna. – odpowiedziałam wymijająco żeby mama wreszcie sobie poszła. Nie przemyślałam jednak tego. Mama nic nie wiedziała o Kendallu. Szykowała się długa rozmowa.
- Ewa chodzi z Kendallem? Który to? Ten w kasku? – zapytała głęboko zaciekawiona.
- Nie, to nie Carlos. Carlos już ma dziewczynę. Kendall to ten blondyn. – rzuciłam niedbale i sięgnęłam po podręcznik. – Przepraszam mamo, ale muszę się uczyć. – położyłam znaczący nacisk na ostatnie słowo.
- Oh. – westchnęła. – Nauka. Oczywiście. Nie zapomnij zaprosić Logana na obiad. – powiedziała wychodząc z pokoju i zostawiając mnie samą.
Poczekałam aż ucichną jej kroki na schodach i rzuciłam podręcznik w kąt pokoju. Nie miałam zamiaru się uczyć chemii. Cały czas miałam przed oczami twarz Logana, gdy mnie przepraszał. Ona była taka niewinna. Jak mama mogła pomyśleć, że on będzie chciał mnie wykorzystać?
Ktoś zapukał w okno. Obróciłam głowę w tamtą stronę i doznałam szoku. Na drzewie rosnącym tuż przy ścianie domu, siedział Logan i zaglądał w moje okno. Uśmiechnął się łobuzersko i posłał mi buziaka. Nie zastanawiając się długo, podbiegłam do okna i otworzyłam je. Do pokoju wtargnął chłodny nocny wiatr i zadrżałam. Logan zauważył to i zaraz gdy wgramolił się do środka zamykając przy okazji okno, objął mnie mocno ramieniem. Położyłam mu głowę na ramieniu, a on pocałował mnie w obojczyk.
- Co ty tu robisz? – zapytałam odsuwając się od niego.
- Myślałem, że się ucieszysz.
- Cieszę się, ale chcę wiedzieć po co tu przyszedłeś. Mogłeś sobie coś zrobić wychodząc na to drzewo!
- Po to. – powiedział spokojnie i zbliżył się do mnie. Najpierw musnął wargami moje czoło, potem nos, aż w końcu przywarł łapczywie do moich warg. Położył swoją lewą rękę na moim ramieniu, a druga zaczęła wędrować po moim ciele, by ostatecznie spocząć na mojej talii. Złapałam Logana za kołnierzyk od koszuli i przyciągnęłam go do siebie jeszcze mocniej.
Po chwili oderwaliśmy się od siebie i wreszcie mogłam wziąć głęboki wdech.
- Jeśli chcesz po takie rzeczy przychodzić to musisz to robić częściej. – zażartowałam.
- Czy to jest zaproszenie?
- Jeśli tak to odbierasz…
- Wykonałem swoje zadanie na dziś. Mogę się odmeldować. – zaśmiał się i zasalutował.
- Przyszedłeś tu tylko po to, żeby mnie pocałować? – zdziwiłam się.
- Tak, na to wygląda. – odpowiedział nerwowo przez ramię i już zaczął gramolić się z powrotem na zewnątrz.
- Coś się stało? – zapytałam się go. – Wyglądasz na spiętego.
- Ewa ci jutro na pewno powie. Jak jeszcze nawet nie dzisiaj. – uśmiechnął się łobuzersko i zaczął schodzić na dół po drzewie.
Chciałam coś jeszcze do niego krzyknąć. Może to, że jest wariatem, ale nie zdążyłam, bo zniknął w ciemności otaczającej dom.
--------------------------
Z dedykiem dla Rose. ;D
LOL. Super *.*
OdpowiedzUsuńLiczylam na szekszy
OdpowiedzUsuń