- Chcecie coś do picia? – zapytałam przez ramię wchodząc do kuchni.
- Może później. – odpowiedziała zmieszana Nathalie.
- Ja też nic nie chcę. – powiedziała Victoria razem z Werą i obie wybuchły śmiechem.
- Ledwie się znacie, a już mówicie to samo w tym samym czasie. – usłyszałam śmiech Kendalla z kanapy.
Wzięłam jednak pięć kubków do prawej ręki, a do lewej butelkę pepsi i wróciłam do salonu. Może zmienią zdanie.
- Jakby jednak zachciało wam się pić to nalewajcie sobie. – powiedziałam uprzejmie i postawiłam przyniesione rzeczy na stoliku przed telewizorem.
Kendall popatrzył na mnie porozumiewawczo i bez zbędnych słów usadowiłam się na jego kolanach. Chłopak objął mnie w talii i delikatnie pocałował w policzek. Zarumieniłam się i oparłam mu głowę na ramieniu.
- Oszczędźcie sobie, błagam. – burknęła Weronika z drugiego końca kanapy.
- Zazdrosna? – zaśmiał się Kendall i prowokacyjnie pocałował mnie tym razem w usta.
- Czemu miałabym być zazdrosna? Bardzo dobrze mi z Loganem.. – odparła rozmarzonym głosem. – Wiecie co on wczoraj zrobił?
- Skąd mamy wiedzieć? Opowiadaj! – zawołała entuzjastycznie Nathalie.
- Ten idiota wlazł do mojego pokoju przez okno tylko po to, żeby mnie pocałować.
- Też bym tak chciała z Niallem… - rozmarzyła się Vicki.
- Chodzi ci o Nialla Horana? – zapytał Kendall.
- No oczywiście, że tak.
- Bez obrazy, ale nie lubię One Direction. – wtrąciła Wera.
- Ja tam nie mam nic do zespołu, tylko do ich tak zwanych „fanów” – zakreśliłam w powietrzu znak cudzysłowu.
- Niektórzy fani bywają męczący. – przyznał Kendall.
- Nie jestem fanką Nialla. Ja jestem jego żoną, tylko, że on jeszcze o tym nie wie. – odpowiedziała dumnie Vicki.
Popatrzyłyśmy na siebie z Werą porozumiewawczo i wybuchłyśmy śmiechem.
- Taak, to było dziwne. – powiedziała ze śmiechem Nathalie.
- Później powiesz mi z czego się tak śmiałyście? – wyszeptał mi na ucho Kendall. Zawstydzona kiwnęłam tylko twierdząco głową. Oczywiście nie miałam zamiaru mu mówić o co nam chodziło, ale nie chciałam robić scen przy dziewczynach.
- Może zaczniemy robić ten projekt? – powiedziałam wstając. Nalałam sobie do szklanki pepsi i poszłam po karton, na którym miałyśmy zrobić plakat. – Bo wiecie, ta plansza jest pusta.
- To wy róbcie, a ja wam nie będę przeszkadzać. – powiedział Kendall i włączył telewizor. Akurat leciała końcówka reklamy Ellen Show.
- Chcecie dowiedzieć się więcej o chłopakach z Big Time Rush? Kendall Schmidt i Logan Henderson jako moi goście. Nie przegapcie także gwiazdy specjalnej! – mówiła Ellen. – Włączcie nasz program już dziś o 20! – dokończyła i spot się skończył.
- Nie mówiłeś, że będziecie w Ellen Show. – powiedziałam z wyrzutem.
- Jakoś nie było okazji.
- Jasne. Już ci wierzę. – prychnęłam i wzięłam laptopa ze stolika. – Dziura ozonowa mówicie? No to zapytajmy wujka Google.
Przez następną godzinę drukowałyśmy informacje o dziurze ozonowej i czynnikach na nią wpływających. Co jakiś czas Kendall podchodził do mnie i całował mnie we włosy, w policzek albo w szyję, co doprowadzało Weronikę do białej gorączki. Wszyscy wiedzieliśmy, że chciałaby, aby tu był Logan.
W okolicach osiemnastej ktoś zadzwonił do drzwi. Wstałam z podłogi i poszłam otworzyć. Na zewnątrz stał Logan i rozglądał się po pokoju w poszukiwaniu Wery, ale nie znalazł jej. Że też akurat musiała pójść do kuchni…
- Kendall, podrywaj tyłek i jedziemy do Ellen! – zawołał.
- Już idę.. – usłyszeliśmy odpowiedź Kendalla, który zaklął pod nosem. Podszedł do nas i pocałował mnie lekko w usta. – Będziecie oglądać nasz wywiad? – zapytał.
- No oczywiście, że tak! – krzyknęła Nathalie z głębi domu.
- Do zobaczenia. – rzucił do mnie i puścił mi oko. Nic nie odpowiedziałam ale uśmiechnęłam się do niego. Chłopak zaśmiał się tylko i wsiadł do samochodu Logana.
– Trzymaj kciuki aby Big Time Rush w Ellen Show nie zmieniło się w Fox w Ellen Show. – powiedział Logan i otworzył drzwi auta.
- Myślałam, że tylko wy jesteście u Ellen.
- Ah, no tak. Widzisz? Udziela mi się ta wasza skleroza. – machnął ręką i także wsiadł do samochodu.
- Co powiecie na koniec gadania o dziurze ozonowej? – rzuciłam do dziewczyn zamykając drzwi.
- Jestem za! – krzyknęła Vicki.
- Zamawiamy pizzę? – zapytała Nathalie i nie czekając na odpowiedź zaczęła wybierać numer do pizzerii.
Zaśmiałam się i usiadłam na kanapie. Koniec rozmyślań na dzisiaj. Zero Kayslee, zero tajemniczego chłopaka ze szkoły. Tylko nasza czwórka i Ellen Show. Zapowiadał się uroczy wieczór. Jak się później okazało, nie do końca taki był.
Boże, Boże, Boże. Kooocham cię <3 .
OdpowiedzUsuńHaha xD . Serio... jestem jego żoną xD
Dobre *.* Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńTęsknię za Loganem :P