Kendall podszedł do leżącego Logana ze stoickim spokojem. Wziął go pod pachy i przeciągnął na kanapę w salonie.
- Coś ty ze sobą zrobił, człowieku. – mruknął do siebie mój chłopak. – Przyniesiesz butelkę wody? Może być spragniony gdy się obudzi. No i ręczniki.
- Jasne. – rzuciłam i weszłam do kuchni po potrzebne rzeczy.
Po chwili wróciłam do pokoju w którym teraz pachniało wymiocinami. Zemdliło mnie i przystanęłam w progu.
- Blado wyglądasz. – zauważył Kendall podchodząc do mnie i wyjmując mi z ręki wodę wraz z ręcznikami.
- Niedobrze mi. – zdążyłam wykrztusić i przyciskając dłoń do ust pobiegłam do łazienki na parterze.
Chłopak podążył za mną. Chciał wejść ze mną do pomieszczenia, ale zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. O dziwo przyjął to ze spokojem.
Gdy już w spokoju mogłam zwrócić resztki dzisiejszego obiadu, mdłości minęły jak ręką odjął. Uklękłam koło wanny i przycisnęłam policzek do chłodnej ściany.
- Mogę wejść? – zapytał Kendall po dłuższej chwili cicho pukając w drzwi.
- Nie. – powiedziałam słabo, ale chłopak zignorował moją prośbę i podszedł do mnie próbując objąć mnie ramieniem. - Idź stąd. – warknęłam odpychając go od siebie.
Chłopak nie zwrócił uwagi na moje zachowanie. Przyłożył mi tylko dłoń do policzka zmuszając mnie tym samym, żebym popatrzyła mu w oczy.
- Nigdzie się stąd nie ruszę. – szepnął.
- Logan cię bardziej potrzebuje.
- Jemu nie mogę pomóc. Nie chcę patrzeć jak wymiotuje mi na dywan, który będzie mi musiał później odkupić. – zażartował.
- Dlaczego on się tak upił? Nigdy nie widziałam go w takim stanie.
- Ja też go w takim stanie nigdy nie widziałem, a znam go znacznie dłużej od ciebie. Nasuwa mi się tylko jeden powód. Weronika.
- Myślisz, że dowiedział się o niej i o Joshu?
- Nie mam pojęcia. Ale w sumie z jakiego innego powodu mógłby się tak upić? On ją bardzo kocha.
- Wiem to. Wera jego też. – zarzuciłam chłopakowi ręce na szyję i w spontanicznym geście musnęłam delikatnie jego usta.
- Co cię tak nagle wzięło na całowanie? – zapytał zdezorientowany. – Jeszcze przed chwilą chciałaś wymiotować.
- Kobieta zmienną jest. – mruknęłam kładąc mu głowę na ramieniu. Kendall objął mnie w talii i wtulił twarz w moje włosy.
- A ty już tym bardziej.
- Powinniśmy zobaczyć co u Logana. – wypaliłam moment później i wstałam z podłogi.
- Uwierz mi, nic się u niego nie zmieniło. – posłał mi błagalne spojrzenie, byśmy pobyli jeszcze trochę czasu sam na sam.
- Sprawdzimy co u niego i możemy robić co chcemy. – rzuciłam domyślając się co miał na myśli.
Wyszłam z łazienki i zaczęłam iść korytarzem w stronę salonu. Kendall jak cień podążał za mną trzymając mnie za rękę. Przystanęłam, by wziąć głęboki oddech i przekroczyłam próg pokoju.
Logan w dalszym ciągu leżał wyciągnięty na kanapie. Butelka, którą mu przyniosłam była już prawie pusta. Poszłam więc szybko do kuchni po dwie nowe i postawiłam mu je na stoliku.
Chłopak chyba usłyszał, że ktoś się koło niego kręci i zaczął wymachiwać rękami jakby kogoś odpychał.
- Jo cia kochiołem! – wrzasnął w przestrzeń i przewrócił się na drugi bok.
- On się chyba naprawdę dowiedział o romansie Wery. – szepnęłam do siebie, ale wystarczająco głośno, by Kendall mógł to usłyszeć.
- Może napisz do niej? – zaproponował. – Albo zadzwoń?
Nie czekałam, aż powtórzy polecenie. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam jej krótkiego smsa.
Logan jest u nas. Ew.
O mój Boże. Nic mu nie jest? W. odpisała po chwili.
Wszystko z nim w porządku. Jest tylko pijany. Możesz mi powiedzieć co się stało? Ew.
Jak to pijany?! Logan pijany?! To niemożliwe!! W.
Dowiedział się o Joshu? Ew.
Tak. Mogę do was przyjechać? W.
To chyba nienajlepszy pomysł. Już późno. Ew.
To w takim razie przyjadę rano. I nie protestuj. W.
- Dowiedział się. – powiedziałam na głos.
- I to wszystko wyjaśnia.
- Wiesz, jestem trochę zmęczona.
- Zanocujesz u mnie? – zaproponował. – Twoje ciuchy jeszcze nie wyschły, a nie powinnaś wychodzić na zewnątrz tak skąpo ubrana. No i już jest dość późno, a my dalej nie zjedliśmy tych naleśników.
- Jakoś nie mam już ochoty na jedzenie. Chcę po prostu iść spać. – uśmiechnęłam się do niego krzepiąco i bez czekania na odpowiedź, poszłam w stronę jego sypialni.
Położyłam się na łóżku, obracając głowę w stronę okna, ale ku mojemu zdziwieniu Kendall nie położył się koło mnie. Popatrzyłam na niego zdezorientowana.
- Nie masz nic przeciwko? – zapytał niepewnie.
- Czemu miałabym mieć? Chodź no do mnie. – poklepałam poduszkę obok, a po chwili chłopak już leżał koło mnie kładąc mi głowę na brzuchu.
- No i Logan nam zepsuł ten romantyczny wieczór… - mruknął do siebie.
- Nie przesadzaj. Nie jest aż tak źle. – wybuchłam śmiechem na niedorzeczne brzmienie tych słów.
- On tylko leży skacowany w salonie. Ale w sumie będziemy mieć jeszcze całe mnóstwo romantycznych wieczorów.
- Myślisz? – droczyłam się z nim.
Kendall podniósł się na łokciu i pocałował mnie namiętnie w usta. Chciałam go przycisnąć do siebie mocniej, ale nie zdążyłam, bo po zdecydowanie za krótkiej chwili odsunął się ode mnie ze śmiechem.
- Jeśli ty tylko tego chcesz..
- Wiesz, jestem uzależniona tylko od dwóch rzeczy.
- Jakich? – zdziwił się.
- Od pepsi i od ciebie.
- Mogłem się tego domyślić. – westchnął.
- Każdy to wie.
- I to jest odpowiedź na moje pytanie?
- Teoretycznie nie zadałeś pytania, ale tak. – droczyłam się z nim, by za chwilę znowu go pocałować. Tym razem znacznie dłużej.
----------------
Chyba napiszę notkę o tym jak naprawdę powinny się potoczyć losy chłopaków we wczorajszym KCA...
Tak, pisz jak powinien wyjść KCA!
OdpowiedzUsuńNotka super i końcówka... ach xd
Ja tak nie skrzywdziłam Logana no :(
Podobno wyniki zostały sfałszowane. I,że tak napiszę to domyslam się przez kogo. Mam niemiłe uzasadnienie, prze kogo.. A co do rodziału świetny :3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :D
OdpowiedzUsuńA nasi chłopcy są najlepsi i tego nic nie zmieni!
B-O-S-K-I-E !!!
OdpowiedzUsuń