niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 58.

Kendall podszedł do leżącego Logana ze stoickim spokojem. Wziął go pod pachy i przeciągnął na kanapę w salonie.

- Coś ty ze sobą zrobił, człowieku. – mruknął do siebie mój chłopak. – Przyniesiesz butelkę wody? Może być spragniony gdy się obudzi. No i ręczniki.

- Jasne. – rzuciłam i weszłam do kuchni po potrzebne rzeczy.

Po chwili wróciłam do pokoju w którym teraz pachniało wymiocinami. Zemdliło mnie i przystanęłam w progu.

- Blado wyglądasz. – zauważył Kendall podchodząc do mnie i wyjmując mi z ręki wodę wraz z ręcznikami.

- Niedobrze mi. – zdążyłam wykrztusić i przyciskając dłoń do ust pobiegłam do łazienki na parterze.

Chłopak podążył za mną. Chciał wejść ze mną do pomieszczenia, ale zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. O dziwo przyjął to ze spokojem.

Gdy już w spokoju mogłam zwrócić resztki dzisiejszego obiadu, mdłości minęły jak ręką odjął. Uklękłam koło wanny i przycisnęłam policzek do chłodnej ściany.

- Mogę wejść? – zapytał Kendall po dłuższej chwili cicho pukając w drzwi.

- Nie. – powiedziałam słabo, ale chłopak zignorował moją prośbę i podszedł do mnie próbując objąć mnie ramieniem. - Idź stąd. – warknęłam odpychając go od siebie.

Chłopak nie zwrócił uwagi na moje zachowanie. Przyłożył mi tylko dłoń do policzka zmuszając mnie tym samym, żebym popatrzyła mu w oczy.

- Nigdzie się stąd nie ruszę. – szepnął.

- Logan cię bardziej potrzebuje.

- Jemu nie mogę pomóc. Nie chcę patrzeć jak wymiotuje mi na dywan, który będzie mi musiał później odkupić. – zażartował.

- Dlaczego on się tak upił? Nigdy nie widziałam go w takim stanie.

- Ja też go w takim stanie nigdy nie widziałem, a znam go znacznie dłużej od ciebie. Nasuwa mi się tylko jeden powód. Weronika.

- Myślisz, że dowiedział się o niej i o Joshu?

- Nie mam pojęcia. Ale w sumie z jakiego innego powodu mógłby się tak upić? On ją bardzo kocha.

- Wiem to. Wera jego też. – zarzuciłam chłopakowi ręce na szyję i w spontanicznym geście musnęłam delikatnie jego usta.

- Co cię tak nagle wzięło na całowanie? – zapytał zdezorientowany. – Jeszcze przed chwilą chciałaś wymiotować.

- Kobieta zmienną jest. – mruknęłam kładąc mu głowę na ramieniu. Kendall objął mnie w talii i wtulił twarz w moje włosy.

- A ty już tym bardziej.

- Powinniśmy zobaczyć co u Logana. – wypaliłam moment później i wstałam z podłogi.

- Uwierz mi, nic się u niego nie zmieniło. – posłał mi błagalne spojrzenie, byśmy pobyli jeszcze trochę czasu sam na sam.

- Sprawdzimy co u niego i możemy robić co chcemy. – rzuciłam domyślając się co miał na myśli.

Wyszłam z łazienki i zaczęłam iść korytarzem w stronę salonu. Kendall jak cień podążał za mną trzymając mnie za rękę. Przystanęłam, by wziąć głęboki oddech i przekroczyłam próg pokoju.

Logan w dalszym ciągu leżał wyciągnięty na kanapie. Butelka, którą mu przyniosłam była już prawie pusta. Poszłam więc szybko do kuchni po dwie nowe i postawiłam mu je na stoliku.

Chłopak chyba usłyszał, że ktoś się koło niego kręci i zaczął wymachiwać rękami jakby kogoś odpychał.

- Jo cia kochiołem! – wrzasnął w przestrzeń i przewrócił się na drugi bok.

- On się chyba naprawdę dowiedział o romansie Wery. – szepnęłam do siebie, ale wystarczająco głośno, by Kendall mógł to usłyszeć.

- Może napisz do niej? – zaproponował. – Albo zadzwoń?

Nie czekałam, aż powtórzy polecenie. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam jej krótkiego smsa.

Logan jest u nas. Ew.

O mój Boże. Nic mu nie jest? W. odpisała po chwili.

Wszystko z nim w porządku. Jest tylko pijany. Możesz mi powiedzieć co się stało? Ew.

Jak to pijany?! Logan pijany?! To niemożliwe!! W.

Dowiedział się o Joshu? Ew.

Tak. Mogę do was przyjechać? W.

To chyba nienajlepszy pomysł. Już późno. Ew.

To w takim razie przyjadę rano. I nie protestuj. W.

- Dowiedział się. – powiedziałam na głos.

- I to wszystko wyjaśnia.

- Wiesz, jestem trochę zmęczona.

- Zanocujesz u mnie? – zaproponował. – Twoje ciuchy jeszcze nie wyschły, a nie powinnaś wychodzić na zewnątrz tak skąpo ubrana. No i już jest dość późno, a my dalej nie zjedliśmy tych naleśników.

- Jakoś nie mam już ochoty na jedzenie. Chcę po prostu iść spać. – uśmiechnęłam się do niego krzepiąco i bez czekania na odpowiedź, poszłam w stronę jego sypialni.

Położyłam się na łóżku, obracając głowę w stronę okna, ale ku mojemu zdziwieniu Kendall nie położył się koło mnie. Popatrzyłam na niego zdezorientowana.

- Nie masz nic przeciwko? – zapytał niepewnie.

- Czemu miałabym mieć? Chodź no do mnie. – poklepałam poduszkę obok, a po chwili chłopak już leżał koło mnie kładąc mi głowę na brzuchu.

- No i Logan nam zepsuł ten romantyczny wieczór… - mruknął do siebie.

- Nie przesadzaj. Nie jest aż tak źle. – wybuchłam śmiechem na niedorzeczne brzmienie tych słów.

- On tylko leży skacowany w salonie. Ale w sumie będziemy mieć jeszcze całe mnóstwo romantycznych wieczorów.

- Myślisz? – droczyłam się z nim.

Kendall podniósł się na łokciu i pocałował mnie namiętnie w usta. Chciałam go przycisnąć do siebie mocniej, ale nie zdążyłam, bo po zdecydowanie za krótkiej chwili odsunął się ode mnie ze śmiechem.

- Jeśli ty tylko tego chcesz..

- Wiesz, jestem uzależniona tylko od dwóch rzeczy.

- Jakich? – zdziwił się.

- Od pepsi i od ciebie.

- Mogłem się tego domyślić. – westchnął.

- Każdy to wie.

- I to jest odpowiedź na moje pytanie?

- Teoretycznie nie zadałeś pytania, ale tak. – droczyłam się z nim, by za chwilę znowu go pocałować. Tym razem znacznie dłużej.

----------------

Chyba napiszę notkę o tym jak naprawdę powinny się potoczyć losy chłopaków we wczorajszym KCA...

4 komentarze:

  1. Tak, pisz jak powinien wyjść KCA!
    Notka super i końcówka... ach xd
    Ja tak nie skrzywdziłam Logana no :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobno wyniki zostały sfałszowane. I,że tak napiszę to domyslam się przez kogo. Mam niemiłe uzasadnienie, prze kogo.. A co do rodziału świetny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział :D
    A nasi chłopcy są najlepsi i tego nic nie zmieni!

    OdpowiedzUsuń
  4. B-O-S-K-I-E !!!

    OdpowiedzUsuń