niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 59.

*oczami Wery, rano*

Tej nocy nie mogłam spać. Cały czas miałam wyrzuty, że zraniłam Logana, a on przeze mnie się upił. Myślałam o tym jak wszystko mogę naprawić i nie miałam zielonego pojęcia co zrobić. To, że ja żałowałam swojego romansu to nie znaczy, że Logan mi wszystko wybaczy.

Niecierpliwie czekałam, aż nadejdzie poranek i mama będzie się krzątać po kuchni. Nie obchodziło mnie, że dzisiaj był piątek i teoretycznie powinnam zbierać się do szkoły. Wiedziałam, że Ewa też nigdzie nie pójdzie tylko zostanie z Kendallem. Swoją drogą pewnie u niego nocowała, bo nie widziałam światła w jej pokoju zeszłego wieczoru.

Nie mogąc już dłużej leżeć w łóżku i użalać się nad sobą, wstałam i ubrałam się w pierwsze lepsze ciuchy. Nie obchodziło mnie co mam na sobie bo i tak nie zrobię na nikim wrażenia.

Cały czas było jeszcze wcześnie rano, ale wygrzebałam kluczyki do naszej Toyoty z kieszeni kurtki mojego taty i wymknęłam się po cichu z domu. Gdy usiadłam za kierownicą, uświadomiłam sobie, że nie zjadłam śniadania. W sumie i tak nie byłam głodna, więc nie obszedł mnie ten fakt.

Zupełnie zapomniałam, że Los Angeles przed siódmą rano jest jak wymarłe. Żywego ducha tu nie uświadczysz, bo wszyscy jeszcze wykorzystują do maksimum czas na sen zanim pójdą do pracy. Przejechałam więc przez miasto bez większych kłopotów i w zaskakująco szybkim tempie.

Dom Kendalla z zewnątrz wyglądał na pusty, jednak wiedziałam, że taki nie jest. Było jeszcze trochę za wcześnie na odwiedziny więc zgasiłam silnik i postanowiłam wejść na Facebook’a. W aktualnościach pojawiały się same posty stron dotyczących Big Time Rush. Wszystkie zachęcały do głosowania na chłopaków na Kids’ Choice Awards.

O. Mój. Boże. KCA. Zupełnie o tym zapomniałam! Palnęłam się dłonią w czoło i aż syknęłam z bólu. Zaśmiałam się cicho ze swojej bezgranicznej głupoty.

Byłam bardzo ciekawa czy chłopcy w tym roku także wygrają KCA. Mam nadzieję. Zdecydowanie na to zasługują. Ciekawa również byłam czy Logan zabierze mnie na tę galę. Nadzieja matką głupich, jak niektórzy zwykle mówią.

Oparłam głowę na kierownicy i zaczęłam płakać. Jak mogłam zniszczyć mój związek z Loganem? Chyba już sobie tego nigdy nie wybaczę.

Nagle usłyszałam donośne pukanie w boczną szybę i przerażona gwałtownie podniosłam głowę. O wilku mowa. Otarłam łzy wierzchem dłoni i uchyliłam okno.

- Dlaczego nie weszłaś do środka? – zapytał zdziwiony Logan wkładając beztrosko dłonie do kieszeni.

- Nie wiem. – powiedziałam skruszona i spuściłam głowę.

- No chodź. – chłopak otworzył mi drzwi i podał mi rękę, abym łatwiej mogła wysiąść z samochodu.

- Wszystko z tobą w porządku?

- Tak, czemu pytasz?

- Ewa mi napisała, że wczoraj wróciłeś pijany.

- Musiałem przemyśleć sobie kilka spraw.. – mruknął zmieszany.

- Miałeś je przemyśleć, ale nie iść i się upić. – warknęłam. – Dlaczego? Przecież ty nigdy nie piłeś.

- I uwierz mi, już nigdy nie zamierzam. Teraz strasznie boli mnie głowa.

- No i dobrze ci tak. – odparłam z sarkazmem i weszłam do domu Kendalla.

Przeszłam przez hol do salonu i zaczęłam rozglądać się za gospodarzem. Nie znalazłam ani jego, ani Ewy.

- Jeszcze śpią. – powiedział Logan wiedząc kogo szukałam. – Teoretycznie ty też powinnaś jeszcze spać.

- Ale w sensie, że razem śpią?

- A jak niby inaczej? – rzucił. – Nie martw się. Nic między nimi nie zaszło.

- Nawet ich o to nie podejrzewam. Oni nie z takich. – uśmiechnęłam się do niego nie śmiało. Nie chciałam rozmawiać o życiu intymnym mojej przyjaciółki.

- Kendall nawet chyba by coś chciał, ale Ewa mu nie pozwoli. – mruknął i usiadł na kanapie.

Wziął dużego łyka wody z butelki stojącej na stoliku i włączył telewizor. Popatrzyłam na niego zdumiona jego beztroskim zachowaniem. Logan popatrzył na mnie znacząco i poklepał miejsce koło siebie na kanapie. Nie musiał ponawiać gestu bo bez wahania usiadłam koło niego, ale zachowując bezpieczną odległość. Nie wiedziałam na ile mogę sobie pozwolić.

- Możesz to przełączyć? – zapytałam gdy włączył 4fun.tv na którym akurat leciał teledysk One Direction.

- Czyżbyś dalej nie lubiła boskiego Harry’ego i jego przyjaciół? – nabijał się ze mnie, ale posłusznie zmienił kanał na Nickelodeon.

- Wiesz, od wczoraj nic się nie zmieniło.

Przez chwilę oglądaliśmy w milczeniu końcówkę Dory. Nienawidziłam tego serialu ze względu na jego głupotę, ale nic nie mówiłam, bo na moje szczęście już się skończył.

- Miałem się ciebie o coś zapytać. – zaczął niepewnie Logan gdy zaczęła się reklama Kids’ Choice Awards.

- Słucham? – ponagliłam go.

- Nie wiem czy przyjmiesz moją propozycję po moim wczorajszym zachowaniu, ale i tak cię zapytam. Pójdziesz ze mną na KCA?

- Dlaczego miałabym z tobą nie iść? – zaśmiałam się szczerze.

- Nie wiem. Może dlatego, że jesteś na mnie zła po wczorajszym?

- To chyba raczej ty powinieneś być na mnie zły. – schowałam twarz we włosy i odwróciłam głowę.

- Byłem zły, ale zrozumiałem, że to nic nie wskóra. Zerwałaś z nim, prawda? – upewnił się.

- Tak.

- I chcesz być ze mną?

- Tak.

Chłopak nie odpowiedział. Przybliżył się do mnie i ujął moją twarz w dłonie.

- Kocham cię. – szepnął i przycisnął swoje wargi do moich w zachłannym pocałunku.

Wplotłam mu palce we włosy, a on popchnął mnie na kanapę tak, że leżał nade mną. Przygniatał mnie całym ciałem, ale nigdy bym mu nie powiedziała, żeby się przysunął. Już po chwili nie mogłam oddychać, a serce biło mi jak szalone.

Złapałam Logana za kołnierzyk od jego koszuli i przywarłam do niego jeszcze mocniej. Chłopak włożył mi rękę pod bluzkę. Odczekał moment by zobaczyć czy go nie odepchnę, ale nie zrobiłam tego. Zaczął za to głaskać mnie po całym ciele. Zaczęłam rozpinać mu górne guziki od koszuli, a po chwili już gładziłam go po nagim torsie.

- Zaraz Kendall nas zobaczy. – szepnął mi na ucho i zdjął mi bluzkę przez głowę.

- Mam to gdzieś. – odparłam całując go w obojczyk.

Ściągnęłam Loganowi koszulę i rzuciłam w stronę schodów. Ktoś chrząknął i oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni.

- No, no.. – zaczął ze śmiechem Kendall podchodząc do nas i trzymając w rękach koszulę Logana. – Wera nam zgorszyła Logana. – rzucił w stronę Ewy, którą objął ramieniem.

- Zapewnilibyście nam trochę prywatności. – syknął mój chłopak rzucając mi bluzkę bym mogła się czymś okryć.

- To wy jesteście w moim domu. - odparł i rzucił mu koszulę.

- A bo wy niby tacy święci. Ja nie paraduję w męskiej koszulce, która odsłania więcej niż zakrywa. – warknęłam w stronę Ewy.

- Ale za to mnie nie widać stanika. – odgryzła się pokazując mi język.

- Dobra, dobra. Przestańcie. – burknął Logan z niechęcią wstając z kanapy i zaczął zapinać guziki od swojej koszuli.

- Po co ci ona? – zapytałam zdziwiona. – Ładniej ci bez niej.

Chłopak uśmiechnął się do mnie szeroko.

- Sorry, baba Jaga patrzy. – zażartował.

- Kendall? – zagaiła Ewa. – Może pójdziemy zrobić śniadanie? – pociągnęła zdezorientowanego chłopaka w stronę kuchni.

- Chociaż ta ma wyczucie sytuacji. – mruknął i zaczął iść za znikającą dwójką.

- Ej! – zawołałam w jego stronę.

- Słucham?

- Kocham cię, wiesz o tym?

- Ja ciebie też. – posłał mi buziaka i zniknął w drzwiach prowadzących do kuchni zostawiając mnie samą w salonie bym mogła w spokoju się ubrać.

----------------------

Z dedykiem dla Wery, jak zwykle. ;D

I małe wprowadzenie do KCA, które na moim blogu potoczy się tak, jak powinno. I jak śpiewa Kendall w Like Nobody's Around:

"Want you to cry 'cause you're laughing so hard tonight, playing air guitar alright., we're being who we are, even if they hate that."

5 komentarzy:

  1. Lol. Z Zaćmienia? xd Ale takie nie meyerowskie <3
    Kocham cię, ale robisz z nas no... wiesz xd

    OdpowiedzUsuń
  2. O-M-G, O-M-G TO JEST CUDNE !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Martulkaaa1825 marca 2013 10:19

    Megaśnee :) Czekam na nastepny rozdzialik :)
    Świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ~RosAlice po paru latach24 października 2017 15:46

    Jaka ja wtedy bylam grzeczna... XD

    OdpowiedzUsuń