poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Birthday On The Stage.

Skończyłem śpiewać ostatnią nutę Young Love jak zwykle myśląc o niej. O jej włosach, jej ustach, jej śmiechu... Do tego były jeszcze moje urodziny. Nie marzyłem o niczym innym tylko o tym, by spędzić ten dzień właśnie z nią.
Logan podbiegł do mnie i zakrył mi opaską oczy. Nie wiedziałem o co mu chodzi, ale poddałem się temu bez protestów. Było mi wszystko jedno.
- Nie podglądaj. - Powiedział spokojnie i stanął za mną nie wyjaśniając po co to całe przedstawienie.
- Jak pewnie większość z was wie… - zaczął Carlos.
- Jedna czwarta Big Time Rush ma dzisiaj urodziny. – Podchwycił James.
- Lub jedna piąta jeśli liczymy Dustina. – Zażartował Logan wywołując uśmiech na mojej twarzy.
- Wiecie, czułbym się znacznie pewniej, gdybym widział. – Dodałem ze śmiechem by zatuszować moje rosnące zdenerwowanie. Kto ich wiedział co wymyślili jako prezent. Zaraz mógłby tu wpaść jakiś wściekły lew, albo inne dzikie zwierzę. A zawiązali mi oczy tylko po to, żeby ubarwić całe widowisko i ponabijać się z mojej reakcji.
Widownia zaczęła skandować na widok kogoś, kto wszedł na scenę. Chciałem zobaczyć o co chodziło, ale nie mogłem. Stałem jak wrośnięty w ziemię niezdolny do wykonania najmniejszego ruchu.
James zaczął śpiewać "Sto lat" razem z Carlosem. Po chwili tłum także się przyłączył. Logan ściągnął mi przepaskę z oczu i razem z chłopakami krzyknął:
- Wszystkiego najlepszego!
Na przeciwległej stronie sceny stał olbrzymi, czekoladowy tort, który mógłby wystarczyć na wykarmienie połowy ludzi obecnych na sali. Paliło się na nim tysiące malutkich świeczek, a także jedna w kształcie liczy „23”. Za tortem stała ona. Uśmiechała się nieśmiało czekając na moją reakcję.
- [T.I.]. - Szepnąłem i podbiegłem do niej by wziąć ją w objęcia.
- Wszystkiego najlepszego. - Powiedziała i całkowicie poddała się moim ruchom.
- Co ty tu robisz? – zapytałem zanurzając twarz w jej włosy i rozkoszując się zapachem truskawkowego szamponu, którego zawsze używała.
- Niespodzianka. – Odparła odsuwając się ode mnie na tyle, by móc spojrzeć mi w oczy. – Przecież masz urodziny.
- Przyleciałaś na drugi koniec kraju tylko dla mnie? – upewniłem się całując ją w zagłębienie pod obojczykiem. Pogłaskałem ją po nagim ramieniu. Dziewczyna zadrżała pod wpływem mojego dotyku i zarumieniła się uroczo. Tęskniłem za jej rumieńcami.
- Na to wygląda. – Odparła niepewnie i objęła mnie za szyje.
- Jeśli chcecie się całować – zaczął żartobliwie Carlos widząc, że przestaliśmy zauważać tłumu panującego wokół nas  – to może poczekacie z tym pół godziny? Tak do zakończenia koncertu?
Zignorowałem go i pocałowałem [T.I.] szybko, ale namiętnie w usta. W jej oczach malowała się radość, która dała mi siłę, aby nie zejść ze sceny i nie przerwać naszego występu. Dziewczyna pocałowała mnie lekko w policzek i odsunęła się ode mnie.
- Kocham cię. – Powiedziała bezgłośnie i zniknęła za kulisami.
Obróciłem się w stronę chłopaków z szerokim uśmiechem na ustach. Miałem ochotę skakać z radości. Nikt nigdy nie dał mi tak wspaniałego prezentu na urodziny i wiedziałem, że moi przyjaciele byli zadowoleni z tego, jak zareagowałem na widok [T.I.], tu, w Miami. Może nie dawali tego po sobie poznać, ale cieszyli się z mojego szczęścia.

------------------------

Taki imagine... Napisany wczoraj w nocy, albo jak kto woli dzisiaj rano xD.



8 komentarzy:

  1. 1. I znowu klimaty "Full of love" ._.
    2. niby [T.I.], a tu nagle "Zignorowałem go i pocałowałem Ewę szybko, ale namiętnie w usta."
    .
    .
    Nic z ciebie nie będzie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy twój Imagine i FanFiction jest pełny czułości i miłości... Aż rzygać się chce...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudny, chcę więcej. ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny imagin. Czekam na kolejne.
    Pozdr. Pati

    OdpowiedzUsuń
  5. No to po co takie coś czytasz ? Jesli Ci się takie nie podobają, to po prostu Ich nie czytaj -.-

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi się podoba. Wspaniale piszę, ale jest jedna wada... ZA MAŁO LOGANA XD

    OdpowiedzUsuń