piątek, 19 kwietnia 2013

Just Run.

Rozległo się ciche pukanie do drzwi domu. Podskoczyłam w miejscu, przez co szminka, którą malowałam sobie usta, wyleciała mi z ręki i poturlała się po podłodze, zostawiając na niej czerwone ślady.
Położyłam dłonie na brzegu umywalki i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Moje długie do połowy pleców włosy opadały łagodnymi falami na nagie ramiona i jaśniały w przytłumionym świetle. Wzięłam głęboki oddech i wyszłam z łazienki całkowicie ignorując szminkę leżącą w kącie. Poszłam w kierunku drzwi i otworzyłam je, a moim oczom ukazała się najpiękniejsza twarz na świecie.
- Hej – szepnął Logan nachylając się by pocałować mnie delikatnie w policzek.
Serce zabiło mi mocniej od tej drobnej pieszczoty, a oddech przyspieszył. Mój organizm cały czas tak reagował na jego widok, ale mimo to nie przyzwyczaiłam się jeszcze do tego.
- Hej – odparłam i przytuliłam się do niego, kładąc mu głowę na ramieniu.
Chłopak objął mnie w talii i przyciągnął do siebie jeszcze bliżej. Poczułam jego usta błądzące po mojej szyi, by po chwili mogły złączyć się z moimi w namiętnym pocałunku.
Wplotłam Loganowi palce we włosy i chciałam przywrzeć do niego całym ciałem, ale ten odsunął się ode mnie i pociągnął mnie w kierunku swojego samochodu.
- Chodź, bo się spóźnimy na kolację. – Wyjaśnił widząc moją zawiedzioną minę.
Skrzyżowałam ręce na piersi i teatralnie wydęłam usta w podkówkę. Chłopak zignorował moją reakcję i bez oglądania się za siebie wszedł na ulicę.
Było za późno na jakąkolwiek reakcję z jego strony. Nie zorientował się, że prosto na niego pędzi rozpędzone, czarne BMW.
- Logan! – wrzasnęłam przerażona.
Samochód uderzył w niego z przenikliwym trzaskiem łamanych kości i odjechało bez większego zainteresowania wypadkiem.
Podbiegłam do chłopaka i uklękłam przy nim. Położyłam mu dłoń na sercu i przyłożyłam ucho do jego ust, by wyłapać płytki, świszczący oddech. Jego klatka piersiowa unosiła się z wyraźnym wysiłkiem przy każdej następnej próbie zaczerpnięcia powietrza.
- Proszę. – Zaczął cicho. – Nigdy nie zapomnij, że zawsze będę cię kochał.
Nie zorientowałam się kiedy łzy zaczęły płynąć mi po policzkach. Nie chciałam, żeby jego ostatni obraz mnie był zapłakany, ale było za późno. Klatka piersiowa Logana uniosła się po raz ostatni. Chłopak zamknął oczy i już ich nie otworzył.

----------------

To tym razem religia dla odmiany xD. Dopiero teraz miałam możliwość go przepisać, więc enjoy.
Ola, widzisz?! Jednak ktoś zginął!

I to uczucie, gdy Wera chce być stołem.. --> ;#



A ja okularami xD. -->


4 komentarze:

  1. Ranisz mnie... I tak, chcę być tym stołem... Ten stół ma takie szczęście xd LOL.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały imagin. ♥ Chcę więcej. ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG. Jakie to wzruszające. *,* Czekam na kolejne imaginy.:D
    Pozdr. Pati

    OdpowiedzUsuń
  4. Eeeee tam, za mało krwi jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń