wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział 81.

*oczami Wery, koniec września*

Logan przyciągnął mnie do siebie i usadowił sobie na kolanach. Wtuliłam się w jego tors, a głowę oparłam mu na ramieniu. Chłopak pocałował mnie czule w czoło, a potem w czubek nosa, wywołując tym samym głośne westchnienie u Kendalla siedzącego na fotelu po drugiej stronie pokoju.

- Nie musisz z nami siedzieć. – Powiedział do niego Logan i znowu zaczął mnie całować, ale tym razem po szyi. – Oszczędzimy sobie cierpienia.

- Nie moja wina, że Ewa jest na drugim końcu świata i jestem na was skazany. – Odburknął i wbił wzrok we włączony telewizor. Leciała właśnie teraz jakaś komedia, którą tylko od oglądał i na której powinien płakać ze śmiechu, ale odkąd pokłócił się z moją siostrą, wyglądał jak zombie.

- Dlaczego do cholery do niej nie zadzwonisz? – Warknęłam, rzucając mu wściekłe spojrzenie. Jego ponury nastrój denerwował wszystkich w jego otoczeniu i nie tylko ja miałam go powyżej uszu.

- Powiedziała mi jasno, że mam do niej nie dzwonić.

- Zachowujecie się jak małe dzieci. Oboje się kochacie, ale unosicie się dumą i honorem co tylko sprawia, że cierpicie. – Oznajmiłam odkrywczo i musnęłam prowokacyjnie Logana w usta, żeby  jeszcze bardziej wkurzyć Kendalla. Sam był sobie winien, że Ewa nie chciała z nim rozmawiać.

- Wszystko przez mój niewyparzony język. – Mruknął do siebie w nadziei, że go nie usłyszę, ale się przeliczył.

- W ogóle o co wy się pokłóciliście?

- Powiedziałem coś, co w moim mniemaniu miało zabrzmieć dobrze, ale było wręcz odwrotnie i wyszło na to, że myślałem, że Ewa jest ze mną tylko dla sławy i pieniędzy.

- Jesteś idiotą. Coś ty jej powiedział? – Dopytywałam się dalej chociaż widziałam, że nie chce o tym mówić.

- Pamiętasz ten naszyjnik który jej dałem? Ten w kształcie serca? – Przytaknęłam ciekawa dlaczego powodem ich sprzeczki był dowód miłości, z którego moja siostra cieszyła się jak jakaś nienormalna. – Zapytałem ją dlaczego dalej go nosi. No i to zabrzmiało tak trochę inaczej i nie dziwię się jej, że nie chce ze mną teraz gadać.

- Zawalcz o nią! – Zachęciłam go głośniej niż początkowo zamierzałam. To była moja siostra i równocześnie moja najlepsza przyjaciółka. Musiałam zrobić wszystko, by znów była szczęśliwa. A było to możliwe tylko wtedy, gdy była z Kendallem.

- Niby jak? Telefonów nie odbiera, sama kazała mi wracać do Los Angeles, a teraz jeszcze nawet ty mi nie mówisz co się z nią dzieję.

Miał rację. Cały czas byłam w kontakcie z Ewą. Przygryzłam tylko wargę i wymieniłam porozumiewawcze spojrzenie z Loganem. Chłopak pokiwał przecząco głową, ale nie obchodziło mnie w tej chwili jego zdanie. Wiedziałam coś, co mogło sprawić, że najlepszy przyjaciel mojego chłopaka i moja siostra znów będą szczęśliwi. I miałam wyrzuty sumienia przez to, że nie robię nic, by się pogodzili.

- Muszę ci coś powiedzieć. – Zaczęłam niepewnie. Zeszłam z kolan Logana i usiadłam obok niego na kanapie. Chłopak objął mnie z głębokim westchnieniem. Mimo że miał inne zdanie co do dzielenia się z Kendallem tą informacją, to i tak wiedział, że mnie nie powstrzyma.

- Jeśli chcesz mi oznajmić, że jesteś w ciąży i znowu bierzecie z Loganem ślub, to przejrzałem was.

- Że co? – zaśmiałam się rozbawiona jego domysłami, które były błędne i absurdalne jednocześnie.

- Przecież widzę, że znowu między wami jest dobrze więc myślałem, że niedługo znowu wrócicie do etapu narzeczeństwa.

- To chyba nie jest odpowiednia chwila. – Warknęłam. Może i wybaczyłam Loganowi jego zdradę z Mirandą, to i tak w głębi serca bałam mu się ponownie zaufać. Oczywiście, że to tylko dzięki niemu Michael nic mi nie zrobił, ale mimo to nie umiałam wymazać z pamięci widoku, gdy obściskiwał się z zupełnie obcą mi dziewczyną.

- Przepraszam. – Zmieszał się Kendall. Widać było po nim, że nieświadomie zaczął ten temat. – Ostatnio gadam same głupstwa.

- Dobra, chcesz wiedzieć co chcę ci powiedzieć? – Przypomniałam mu wyrzucając wszelkie złe myśli z głowy. Chciałam zapomnieć o tamtych dwóch, najgorszych nocach w całym moim życiu, a przywoływanie wspomnień na nowo nie pomoże mi w tym.

- Dotyczy to ciebie i Logana, prawda? Nie ślub, nie ciąża to co?

- Nie nas, idioto. Chodzi mi o Ewę.

- Stało się coś? – Ożywił się gwałtownie i z przejęciem czekał, aż będę kontynuować swoją wypowiedź.

- Musisz mi obiecać, że nigdy już jej nie zranisz. Masz się jej oświadczyć, wziąć z nią ślub, a potem Ewa ma urodzić malutką Kansas, której ja będę chrzestną.

Kendall zaśmiał się słysząc listę moich wymagań. Na tę chwilę wydawała mu się być absurdalna, ale niedługo zmieni zdanie i spełni wszystkie punkty, które mu wyznaczyłam.

- Pochlebiasz sobie. Niby jak mam się jej oświadczyć? Przez telefon? A nawet nie. Przecież nie chce ze mną rozmawiać. – Prychnął gwałtownie zmieniając wyraz twarzy.

- A jeśli powiem ci, że wiem, iż Ewa w tej chwili jest znacznie bliżej niż myślisz? – Wtrącił Logan, co spowodowało, że popatrzyliśmy się na niego zdumieni, że zabrał głos.

- Bliżej niż myślę? Czyli, że co? Płyty tektoniczne spowodowały, że Europa leży bliżej Ameryki niż w czerwcu? – Żachnął się.

- Mam na myśli to, że Ewa w tej chwili jest w samolocie do Los Angeles, idioto! – Krzyknęłam rzucając w niego poduszką.

Chłopak złapał ją bezproblemowo, a na jego twarzy widać było zdziwienie i radość równocześnie. Poczułam ulgę z tego powodu, że w końcu mu to powiedziałam. Może i Ewa będzie chciała mnie zabić, ale później zmieni zdanie i jeszcze będzie mi za to dziękować.

- Biegnij na lotnisko. Ma niedługo wylądować. – Wtrącił Logan z udawaną obojętnością i wtulił twarz z moje włosy.

Nie trzeba było mu tego dwa razy powtarzać. Kendall poniósł się błyskawicznie z fotela porywając wiszącą na wieszaku kurtkę i bez słowa wybiegł z domu. Drzwi zamknęły się za nim z głośnym trzaskiem, który sprawił, że podskoczyłam w miejscu.

Logan przysunął się do mnie bliżej i położył mi dłonie na talii. Bezproblemowo odszukał moje usta i zaczął mnie namiętnie całować. Wplotłam chłopakowi palce we włosy i przywarłam do niego każdym fragmentem mojego ciała. Pociągnęłam go na kanapę tak, że wylądowałam pod nim. Już po chwili rzęziłam, bo odgłosy, które wydawałam nie można było nazwać oddychaniem. Serce biło mi jak szalone i miałam wrażenie, że zaraz wyrwie mi się z klatki piersiowej. Przygniatał mnie całym swoim ciałem, ale nigdy nie powiedziałabym mu, żeby się przesunął. Do chwili, aż poczułam jego dłoń pod swoją bluzką.

Odwróciłam głowę w drugą stronę tak, że kolejne pocałunki Logana trafiły w moje włosy. Delikatnie, aczkolwiek stanowczo, odepchnęłam go od siebie i przesiadłam się na fotel, na którym nie tak dawno temu siedział Kendall.

Logan podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na mnie z bólem w oczach. Na jego twarzy malowało się zdziwienie i zdezorientowanie. Nie wiedział dlaczego zareagowałam tak, a nie inaczej na jego dotyk.

Zignorowałam jego reakcję i sięgnęłam po leżący na stoliku laptop. Weszłam na Facebooka i zaczęłam bez większego zainteresowania przeglądać swoją tablicę. Od niechcenia przewijałam kursorem po ekranie, aż moim oczom ukazało się zdjęcie, które przykuło moją uwagę.

- Wera. – Zaczął Logan spokojnym głosem. – Zrobiłem coś nie tak?

Uciszyłam go ruchem ręki i skinęłam na niego, aby podszedł do mnie i zobaczył zdjęcie, które sprawiło, że krew odpłynęła mi z twarzy.

Chłopak posłusznie spełnił moje polecenie i stanął za mną. Spojrzał w ekran komputera, a jego reakcja była dokładnie taka sama jak moja. Trudno byłoby o inną, gdyby zobaczyło się swoją przyjaciółkę całującą chłopaka twojej drugiej przyjaciółki. Zdjęcie przedstawiało Nathalie całującą Nialla Horana. Pod nim było następne. Tym razem przedstawiało chłopaka z zakrwawioną twarzą, a w oddali uciekającą Nathalie, która musiała mieć coś wspólnego z tym pobiciem. Jakiś uczynny paparazzi zrobił im zdjęcie i wrzucił do sieci.


Coś przewróciło mi się w żołądku i znowu chciało mi się wymiotować. Poderwałam się błyskawicznie z fotela i pobiegłam do łazienki by zwrócić resztki jedzenia. Już kolejny raz w przeciągu ostatnich kilku tygodni.

-------------------------------

Z dedykiem dla Wery.. Wiki, Nata, nie bijcie xD.
Możecie się cieszyć, albo i nie, ale na weekend majowy jadę prawdopodobnie dopiero w czwartek. Pomęczycie sięze mną trochę. :D





8 komentarzy:

  1. Aj low ju soł macz! Jesteś mym mistrzem xd Nie ma to jak rzyganie ^^
    JEDNA, ACZKOLWIEK WIELKA WADA TEJ NOTKI- mało Logana :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Cud, miód i malina. ♥ Końcówka zarąbista. ;D Czekam na nn. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wera jest w ciaży ! Ja jestem tego pewna ! A jak nie to kit z tym i tak rozdział swietny jak zawsze ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Robi się ciekawie <3 czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Martulkaaa181 maja 2013 09:46

    ;) Kocham :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe te twoje opowaiadanko :D Mam co prawda parę rozdziałów do nadrobienia , ale dam radę xD I zapraszam do mnie na rozdział III ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wera jest w ciąży ! :D

    OdpowiedzUsuń