niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 82.

Przez cały lot rozmyślałam o tym co by się stało, gdybym teraz spotkała Kendalla. Gdyby się okazało, że jakimś sposobem przyjedzie po mnie na lotnisko. Wiedziałam, że tak się nie stanie, ale marzyć dobra rzecz. Weronika obiecała, że nic mu nie powie o moim powrocie i liczyłam, że dotrzyma danego słowa, ale jakaś część mnie chciała, żeby nie zachowała tego dla siebie i poinformowała kogo trzeba. A teraz jak na złość w słuchawkach zaczęła lecieć piosenka If we ever meet again.

Tylko, że do Stanów nie wracałam dla Kendalla. Może i za nim tęskniłam, a nasza kłótnia na kładce wydawała się głupia i bezsensowna to i tak dalej go kochałam i żałowałam, że nie dałam mu dokończyć zdania. Może gdybym mu wtedy nie przerwała to sprawy potoczyłyby się inaczej? Wracałam jednak dlatego, że Wera poprosiła mnie abym pomogła jej w zorganizowaniu urodzin Logana. Miała do mnie także jeszcze jedną, nie mniej ważną sprawę, ale nie chciała nic mówić o niej przez telefon. Przypomniałam sobie jej bezradny głos gdy rozmawiałyśmy kilka dni temu. To właśnie tylko przez to zdecydowałam się żeby wrócić do USA. Rodzice nie mogli mi zabronić, bo to była moja siostra, a poza tym niedługo zaczynałam studia w Stanfordzie właśnie razem z Weroniką. Uznali, że powinnam na nowo przyzwyczaić się do życia zagranicą tym razem bez ich opieki, więc zgodzili się.

Do wylądowania w Los Angeles nie było wiele czasu, ale mój pęcherz nie potrafił tego zrozumieć. Schowałam telefon wraz ze słuchawkami do kieszeni i chciałam podnieść się z fotela, ale przejście blokował mi plecak leżący na ziemi, który należał do dziewczyny siedzącej obok.

- Przepraszam. – Powiedziałam i znacząco zerknęłam na przeszkodę.

Dziewczyna posłusznie wzięła plecak spod nóg, tym samym umożliwiając mi przejście. Uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie, ale ona odpowiedziała tylko czymś na kształt prychnięcia i z widoczną pogardą odwróciła głowę w kierunku okna.

Zaczęłam powoli iść w stronę toalet skupiając się na tym, żeby się nie potknąć i nie dać tym nikomu powodu do śmiechu. Wszyscy pasażerowie na pokładzie gapili się na mnie jak na jakąś trędowatą, za wyjątkiem jednego chłopaka siedzącego koło okna. Promienie zachodzącego słońca rozgrywały potyczki na jego blond włosach. Jaśniejszych od włosów Kendalla. Ubrany był w najzwyklejszą czarną koszulkę z dekoltem w serek. On w ogóle nie wydawał się być zainteresowany tym, co się działo w środku. Skupiony pochylał się nad szkicownikiem i z zaangażowaniem coś rysował. Jak się na niego patrzyło, to można było odnieść wrażenie, że znajduje się w swoim własnym świecie bez trosk dnia codziennego. Kusiło mnie żeby zobaczyć co chłopak szkicuje, ale z mojej pozycji nie mogłam niczego dostrzec. Przywołałam się do porządku i odwróciłam się by wejść do toalety. Zamknęłam drzwi na zamek i z wielką ulgą osunęłam się na ziemie przykładając policzek do chłodnej ściany. Przynajmniej tutaj nikt nie posyłał mi wrogich spojrzeń.

***

Pociągnęłam usta błyszczykiem i wsunęłam go do torebki. Jeśli już wszyscy mieli się na mnie gapić to niech przynajmniej będę wyglądać jakoś przyzwoicie. Wzięłam głęboki oddech przed wyjściem z łazienki i położyłam dłoń na klamce próbując otworzyć drzwi. Te jednak ani drgnęły. Zamrugałam gwałtownie i ponowiłam próbę. Dalej nic.

Starałam się nie wpadać w panikę, ale było to trudne. Przypomniało mi się wspomnienie gdy jako dziecko zatrzasnęłam się w toalecie w górach i nie mogłam z niej wyjść przez dobre pół godziny. Snułam wtedy tysiące różnych domysłów co się stanie jak się z niej nie wydostanę. Teraz zagryzłam zęby i próbowałam się skupić, żeby jeszcze raz, ale tym razem mocno popchnąć drzwi. Nie mogłam jednak tego zrobić, bo nagle zaczęło kręcić mi się w głowie, a ściany zaczęły się do siebie zbliżać. Miałam ochotę krzyczeć, ale to wywołałoby pewnie jeszcze więcej dezaprobujących spojrzeń pasażerów.

- Długo jeszcze? – Usłyszałam czyjś męski głos stłumiony przez drzwi. Nie mogłam nie przyznać się sobie, że poczułam ulgę na ten dźwięk. To była prawdopodobnie moja jedyna szansa, żeby z godnością wyjść z łazienki.

- Byłoby krócej gdybym się nie zatrzasnęła. – Odpowiedziałam z nutką żartu, aby zatuszować rosnącą z każdą chwilą panikę w moim głosie.

Słyszałam tylko jak ktoś próbował od zewnątrz otworzyć zamek, ale po kilku minutach poddał się i na chwilę zapadła cisza.

- Odsuń się od drzwi. – Polecił, a ja posłusznie wykonałam jego polecenie i przylgnęłam najdalej do ściany jak tylko pozwalała mi na to ta klaustrofobicznie mała przestrzeń.

Chłopak pchnął drzwi ramieniem, a te odbiły się od ściany z głośnym hukiem. Dopiero teraz rozpoznałam swojego wybawcę. To był ten sam chłopak, który siedział pod oknem i którego mijałam gdy szłam do toalety. W przytłumionym świetle pomieszczenia jego włosy wydawały się być ciemniejsze niż rzeczywiście były. Spojrzał na mnie ze współczuciem swoimi błękitnymi oczami, które były tak przenikliwe, że wydawać się mogło, iż wie wszystko, co skrywa twoja dusza. Same te oczy sprawiły, że zaparło mi dech w piersiach. Tak jak wtedy, gdy byłam jeszcze z Kendallem i to jego oczy patrzyły na mnie z miłością. Mięsnie chłopaka rysowały się pod czarnym T-Shirtem co dodawało mu uroku. Był dość napakowany jak na kogoś, kto wyglądał jakby był w moim wieku, ale napakowany w dobrym znaczeniu tego słowa. Był całkiem przystojny i trochę mnie onieśmielał.

- Dzięki. – Powiedziałam przerywając niezręczne milczenie i tym samym przywołując się do porządku.

- Nie ma za co. – Chłopak uśmiechnął się do mnie lekko, tym samym ukazując dołeczki w policzkach. – Jestem Alec. – Przedstawił się wyciągając rękę w moim kierunku.

- Ja Ewa. – Uścisnęłam jego dłoń, a mój wzrok padł na coś, co trzymał w swojej lewej ręce.


Szkicownik. A na pierwszej kartce widniał niedokończony jeszcze portret dziewczyny. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że rysunek przedstawia właśnie mnie.

-------------------------------

Taka krótsza dzisiaj trochę. Dziwna wyszła, ale nie ma to jak nuda u babci xd. No i siedzenie godzinę w kościele. Może się człowiekowi nudzić i nagle dostaje natchnienia na zamknięcie się w toalecie. A tak w ogóle to jest to oparte na faktach. xD





4 komentarze:

  1. Nie dość, że cudownie napisana notka to jeszcze z humorem. ♥ Podoba mi się. :3 Chcę więcej takich. ;) Ale czy kiedykolwiek pojawi się James ? o.O Marzę o tym. ♥ Czekam na nn. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Natchnienie w kościele? ZAKONNICĄ BĘDZIESZ XD
    Chociaż jaka zakonnica pisze o tym, jak mnie prawie zgwałcono...

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny :D
    Ah to natchnienie w kościele <3

    OdpowiedzUsuń