niedziela, 6 października 2013

Rozdział 93.

Gdy drzwi zamknęły się za Victorią z głośnym trzaskiem, w pokoju zapadła przejmująca cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć, ale też nikt nie miał odwagi się odezwać.

Max podbiegł oszołomiony do Nathalie i próbował jej pomóc się podnieść. Dziewczyna popatrzyła na niego wrogo i całkiem naturalne było to, że przez myśl przeleciało mi sformułowanie gdyby spojrzenia mogły zabijać. I pewnie nie tylko mnie, ale i innym osobom w salonie.

Nathalie w dalszym ciągu miała żal nie tylko do Maxa, ale i do mnie. Podobno mi wybaczyła, że jej chłopak mnie pocałował, ale nasze relacje już nigdy nie były takie same jak przed tym zdarzeniem. Sam Max miał mniej szczęścia. Nawet nie chciała z nim normalnie rozmawiać.

Wydawało mi się, że tamta sytuacja miała miejsce wieki temu, ale ona dalej ją pamiętała, jakby to było wczoraj.

Obróciłam się gwałtownie, gdy ręka Nialla niepewnie dotknęła mojego ramienia. Popatrzyłam w oczy chłopaka i jedyne co w nich dostrzegłam, to był wszechogarniający go ból i bezsilność. Nie zdawał sobie sprawy, że jeden pocałunek może zniszczyć jego związek, a może nawet i całe życie. Kochał Victorię, a teraz przez nią cierpiał i może nawet bardziej niż ona.

- Powinienem ją odszukać – odezwał się wypranym z emocji głosem. – Przeprosić… - pokręcił nerwowo głową.

- Widziałeś w jakim była stanie – mruknęłam bardziej do siebie niż do niego. – I tak by cię nie posłuchała, a ty powinieneś iść do domu i przestać się tym zadręczać.

- Kocham ją – wychrypiał Niall. W ciągu tego jednego wieczoru zdawał się postarzeć o dobre kilka lat. Nie wyglądał już na beztroskiego dwudziestolatka. Teraz bardziej przypominał pana z czterdziestką na karku i kredytami do spłacenia.

- Jeśli teraz za nią pobiegniesz to nic nie wskórasz. Wręcz Vicki będzie bardziej cierpieć.

- Tego nie wiesz – warknął. – Może ona chce żebym za nią poszedł? A jak tego nie zrobię to coś się stanie? Może wtedy na zawsze ją stracę?

- Niall – zaczęłam. Nie wiedziałam co mam zrobić w tej sytuacji. Może on rzeczywiście miał rację? I to ja się myliłam? – Jeśli Kendall pocałowałby moją przyjaciółkę, nie chciałabym żeby za mną szedł. Oczekiwałabym, żeby dał mi chwilę spokoju. Czas na przemyślenie tego wszystkiego.

- Wybaczyłabyś mu? – przerwał mi.

Westchnęłam i wbiłam wzrok w ciemnobrązowe panele ułożone na podłodze. Nie chciałam odpowiadać. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Nigdy nie chciałabym żeby taka sytuacja miała miejsce i wolałabym nie zastanawiać się nad tym co bym wtedy zrobiła. Jak zareagowała.

- Jeśli ona naprawdę cię kocha, to prędzej czy później to zrozumie i ci wybaczy – powiedziałam wymijająco. Zabrzmiało to zbyt sztucznie jak na mój gust, ale nie dbałam o to.

Przegapiłam moment w którym Nathalie poszła do pokoju na górze. Jakimś cudem udało jej się uwolnić od wszystkich skorych do pomocy przyjaciół i bez większych scen zostawiła ich bezsilnych przy schodach. Nawet Chrissy została odprawiona z kwitkiem i niecierpliwie przebierała nogami w miejscu.

Jedynie Max nie zwracał uwagi na nic. Nieobecny siedział przy ścianie i patrzył na wszystko niewidzącymi oczami. Nie zachowywał się jak Max, o którym wszyscy piszą w gazetach. Media tworzyły jego osobę jako podrywacza i łamacza kobiecych serc. Gdyby jakiś dziennikarz teraz przyszedł na tę imprezę, pewnie zmieniłby o nim zdanie, ale na sto procent nie opublikowałby tego, tylko zachował dla siebie. Tajemnica zawodowa. Jakby to w tej pracy kiedykolwiek w ogóle istniało.

Spróbowałam odszukać wzrokiem w salonie Kendalla, ale nigdzie go nie było. Ani przy schodach, ani na kanapie, ani też przy barze. Może jest w kuchni? Albo wyszedł do ogrodu?

- W sumie to nie możesz wiedzieć jakbyś na to zareagowała – kontynuował swój wywód Niall. – Dopiero co wróciłaś do Stanów, a za chwilę Kendall wyjeżdża w trasę.

Trasa. To słowo ocuciło mnie niczym wiadro zimnej wody w upalny dzień. Kompletnie zapomniałam, że Big Time Rush niedługo wyrusza w trasę po USA! Jak mogłam być taka rozkojarzona? Przez zamieszanie z rozwodem rodziców i ciążą Weroniki to kompletnie wyleciało mi z głowy.

Gdy jeszcze byłam w Polsce, ta odległa data była w mojej głowie, ale jedynie majaczyła na skraju spraw do pamiętania. W tamtym czasie mało mnie to obchodziło. Byłam na drugim końcu świata i nie miałam na nic wpływu. Dopiero teraz, gdy znowu jestem w Los Angeles, Kendall musi wyjechać na blisko półtora miesiąca. I jeszcze nie raczył mi o tym przypomnieć!

- Mam nadzieje, że na parkingach nie spotka żadnej innej dziewczyny – rzuciłam niewyraźnie, próbując udawać, że o wszystkim doskonale wiedziałam. Dobra mina do złej gry.

- Pocieszę cię, że w trasie nie będzie miał nawet czasu oglądać się za innymi.

- Wiesz co? – zaczęłam ostrożnie, odwracając jego uwagę od trasy i przekierowując rozmowę na inny tor. – Zrób co ci dyktuje serce. Nie słuchaj mnie, tylko siebie. Niepotrzebnie cię tu tak długo zatrzymałam. Przepraszam – powiedziałam i bez patrzenia za siebie odeszłam w kierunku schodów.

Zaczęłam wspinać się po stopniach, bijąc się z natrętnymi myślami. Dlaczego mu tak fatalnie doradziłam? Przecież w głębi serca gdybym była na miejscu Victorii, chciałabym żeby Niall za mną pobiegł. Czułabym wtedy, że mu na mnie zależy. Czy teraz posłucha siebie samego?

Kolejny błąd popełniony dzisiejszego wieczoru. Ile jeszcze ich zrobię? I czy wszystkie muszą zranić bliskie mi osoby?

Muszę do łazienki. Ochlapanie twarzy zimną wodą na pewno mi pomoże. Musi. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż picie whisky, by trochę ochłonąć i przywrócić się do porządku. Potem znajdę Kendalla i pojedziemy do domu. Nieważne, że to były urodziny naszego przyjaciela. Pewnie sam solenizant już dawno się zmył, gdy w dość mało subtelny sposób poinformowałam go, że zostanie ojcem.

Stanęłam twarzą do drzwi od łazienki. Sięgnęłam dłonią do klamki, żeby je otworzyć, ale zatrzymałam ją w połowie drogi. W pokoju obok ktoś w był. W pokoju, w którym nie tak dawno temu całowałam się z Kendallem.

- Powiedziałeś jej? – usłyszałam niedowierzający głos Nathalie.

- Nie mogłem – odpowiedział jej Kendall. – Próbowałem, ale wtedy wpadła Victoria i stchórzyłem.

Wiedziałam, że nie powinnam tego robić, ale ciekawość była silniejsza niż strach przed poznaniem prawdy.

Na palcach, najciszej jak tylko mogłam, przysunęłam się do drzwi prowadzących do pokoju, w którym siedziała moja przyjaciółka wraz z moim chłopakiem.

- Przepraszałam cię za to miliony razy i przeproszę kolejny, choć nie czuję się winna.

- Dość – uciął. – Tamta noc to była pomyłka. Oboje tego żałujemy, ale nie możemy zmienić przeszłości.

- Dobrze wiesz, że ja nic nie żałuję – odcięła się.

- Rzuciłaś się na mnie! To nie miało prawa się wydarzyć! – syknął trochę głośniej niż początkowo zamierzał. – To nie ciebie kocham! Kocham Ewę!

Podeszłam jeszcze bliżej, by lepiej słyszeć. Drzwi o dziwo były uchylone. Odruchowo przyłożyłam do nich dłoń i zajrzałam przez szparę do środka. Moim oczom ukazała się Nathalie, siedząca na łóżku z wyrazem twarzy, jakiego jeszcze nigdy u niej nie widziałam. Tyle wrogości u jednej osoby.

- Gdybyś nic do mnie nie czuł, to byś mnie wtedy odepchnął. To, że tego nie zrobiłeś, świadczy o twojej słabości – wycedziła przez zęby. Odkaszlnęła zalegającą ślinę i splunęła nią na dywan.

- Każda komórka mojego ciała żałuje tamtego incydentu.

- Szkoda tylko, że nie myślałeś o wyrzutach sumienia tamtej nocy.

- Dalej masz Ewie za złe, że Max ją pocałował? – domyślił się Kendall, tym samym zmieniając temat. Ewidentnie było widać, że jest wściekły. Zagryzł nerwowo wargę, a dłonie zacisnął w pięści. Gdyby Nathalie była chłopakiem, pewnie dawno by już ją uderzył.

- Wiesz, może teraz ona zobaczy jak ja się czułam gdy to się stało. Gdy własny chłopak całuje twoją własną przyjaciółkę – powiedziała z taką ilością jadu w głosie, jakiej jeszcze nigdy u nikogo nie słyszałam.

Odskoczyłam gwałtownie do tyłu, przez przypadek popychając uchylone drzwi, które z głośnym skrzypnięciem otworzyły się na oścież.

Ujrzałam zszokowaną twarz Kendalla i obojętną twarz Nathalie gdy zobaczyli mnie w progu. Chłopak otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował w ostatniej chwili, widząc w jakim jestem stanie. Miałam gdzieś, że dowiedzą się, że podsłuchiwałam. Miałam wszystko gdzieś. Osoba, którą kochałam, okłamała mnie. Była tchórzem i nic więcej. A przyjaciółka? Tylko czekała na dogodny moment by się zemścić.

Mój chłopak zdradził mnie z moją przyjaciółką. Nathalie rzuciła się na niego. Chciała się na mnie zemścić. Za Maxa. Za coś, co zrobił jej były chłopak.  Za coś, z czym nie miałam nic wspólnego.

- Ewa – odezwał się Kendall łamiącym głosem. – To nie jest tak…

- To nie jest tak jak myślisz?! – Wrzasnęłam, cofając się głębiej w korytarz.

- Chciałem ci powiedzieć…

- Już nic nie musisz mówić – warknęłam. – Wiem wystarczająco dużo.

Obróciłam się na pięcie i zbiegłam po schodach jakby się paliło. Niall chyba zadał swoje pytanie w złą godzinę, a moja pierwsza odpowiedź była jak najbardziej właściwa. Nie chciałam, żeby Kendall teraz za mną biegł. Nie chciałam go w ogóle znać. Niech wyjedzie w tą swoją trasę koncertową choćby zaraz! I zabierze ze sobą Nathalie!

- Ewa! – zawołał za mną. Jednocześnie krzyczał moje imię i próbował dotrzymać mi kroku.


Już po chwili zgubiłam go w tłumie imprezowych gości. Wybiegłam z domu prosto w zimne, nocne powietrze. Jakby na przekór zawiał wiatr i zadrżałam z zimna. Nie miałam wpływu na to, co się dzieje z moim ciałem. Nogi się pode mną uginały, łzy bez opamiętania zaczęły strumieniami spływać po policzkach, z mojej piersi wydarł się głośny szloch. Rozpaczliwie próbowałam zaczerpnąć powietrza i otrząsnąć się z tego koszmaru. Z koszmaru zwanego życiem.


-------------------------------


W końcu napisany rozdział 93! Z dedykacją dla Wiktorii.. Nie bij xd.
Długo nie mogłam nic wymyślić, ale jest. Dziękować wakacjom i nocnym wenom. Pisanie z Olą też pomogło.
Dziękuję wszystkim za wyświetlenia (w chwili pisania szkicu 19,4 tysiące) i komentarze <3.


 

9 komentarzy:

  1. Aha. Gdyby bylo mniej milosci... Ale dobra... Chociaz zrobilabys z Kendalla zombie no! Wtedy byloby super na maksa! :< nie lubie romansow ;(
    Ale spoko xD :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle super!
    Komentarz będzie trochę nietypowy. Jak dotąd podobała mi się tylko jedna telenowela argentyńska. To, co tu piszesz jest lepsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobre niewidzialam ze kochany Kendall moze zdradzac. Wiencej logana prosze

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha, powiem Ci szczerze, ze mi się podoba :3
    Dzięki za dedyka :P
    pisaj dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. o.O
    O.o
    OMG. Kurde! Jak, wgl co?!
    Zaskoczyło mnie to!
    Kendall, ty świnio :P
    Chociaż... Dobrze ci tak Ewciu :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieeźle : D
    Ciekawe co się stanie z Ewą i Kendziem : )
    Czeeekam : ]

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietny rozdzial ak zawsze:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kendall zdradził Ewę?! Utnę mu jaja!

    OdpowiedzUsuń