niedziela, 27 października 2013

Rozdział 96

*retrospekcja, oczami Nathalie*

W jednej chwili najnormalniej w świecie rozmawiałam z Niallem, a w drugiej sprawy przybrały nieoczekiwany obrót.

Śmialiśmy się z kiepskich dowcipów. Odkąd zerwałam z Maxem, nigdy nie czułam się tak swobodnie w towarzystwie żadnego chłopaka. Nigdy jednak nie zapomnę Ewie, że Max wolał ją a nie mnie. Chciałam, żeby cierpiała tak samo jak ja.

Niall zwierzał mi się ze swoich problemów. Victoria była o niego strasznie zazdrosna, w złym sensie znaczenia tego słowa. Chciała go mieć tylko dla siebie i robiła mu awantury o każdą dziewczynę, z którą choćby zamienił jedno słowo.

Wtedy jednak sprawy przybrały nieoczekiwany obrót. Niall po prostu mnie pocałował. Wszystko stało się tak szybko, że nie zdałam sobie sprawy co się dzieje. Nie zdążyłam zareagować. Gdy jednak już się ode mnie odsunął, ni stąd ni z owąd walnęłam go z całej siły pięścią. Chłopak aż jęknął z bólu.

- Au! – wyrwało mu się. – Dlaczego to zrobiłaś?

- Dlaczego do cholery mnie pocałowałeś?! – wydarłam się na całe gardło. Zupełnie zignorowałam jego pytanie.

Odwróciłam się na pięcie i bez oglądania się za siebie, zaczęłam biec pustymi już ulicami. Co mi przyszło do głowy, żeby zgodzić się na spotkanie z Niallem? Przecież on ma dziewczynę! Jak on mógł mnie pocałować?

Bałam się, że ktoś nam zrobił zdjęcie. Że zobaczy je Max, a wtedy szanse na to, że kiedyś jeszcze będziemy razem zmaleją do zera. Nadal go kochałam, ale cały czas pamiętałam widok jego, całującego moją najlepszą przyjaciółkę. Kendall dobrze zrobił, że wtedy go walnął. Sama miałam ochotę uderzyć Ewę, ale nie uszłoby mi to płazem. A poza tym nie chciałam jej do siebie zdradzić. Moja zemsta będzie powolna, ale równie bolesna.

Zatrzymałam się dopiero gdy moje płuca zaczęły odmawiać posłuszeństwa. Nie mogłam oddychać. I tak moja kondycja była lepsza niż ostatnimi czasy. Wszystko zawdzięczałam Maxowi. Zaczęłam regularnie chodzić na siłownię i na basen, żeby tylko pokazać mu co stracił. Moja figura zrobiła się bardziej kobieca i przypominała już trochę tę, do której dążyłam. Zdecydowanie miałam mniej zbędnych kilogramów niż kiedyś.

W twarz uderzył mnie powiew zimnego wiatru, który wyrwał mnie z rozmyślań o swoim byłym. Max to był zamknięty temat. Nie powinnam była nad nim rozpaczać. Pewnie długo nie cierpiał. Znalazł sobie jakąś nową dziewczynę i jest szczęśliwy beze mnie.

Z całych sił próbowałam wyprzeć z pamięci pocałunek z Niallem. Chłopak był dobrym przyjacielem, ale nigdy nie myślałam o nim jako o kimś więcej. Nigdy nawet nie lubiłam One Direction i do tej pory uważałam, że Niall jest jedynym najnormalniejszym członkiem tego zespołu. Arogancja Harry’ego nie tylko mnie dawała się we znaki. Nawet sama Victoria czasami krytykowała, że się sprzedał. No bo niby jak inaczej można nazwać to, że tylko o nim są artykuły w gazetach? A ostatnio nawet wydano o nim biografię? Nie zdziwiłabym się gdyby zmieniono nazwę zespołu na Harry and The Others From One Direction.

Rozejrzałam się po okolicy. Byłam w niej raptem kilka razy, ale i tak doskonale wiedziałam kto mieszka w dużej willi na drugiej stronie ulicy. Było jeszcze wcześnie na odwiedziny, a ja nie miałam innego wyjścia. Moje nogi poniosły mnie w zupełnie inny rejon miasta niż w którym mieszkałam. Tutejsi lokatorzy nie potrzebowali mieć blisko siebie stacji metra, ani choćby przystanku autobusowego. Tak zwana bogata dzielnica bogatych snobów.

Do drzwi Kendalla zapukałam niedługo potem. Chłopak otworzył mi z wielkim zdziwieniem wypisanym na twarzy. Miał rację. Nie utrzymywałam z nim kontaktów sama z siebie. Zawsze jak spotykaliśmy się wszyscy to tylko dzięki Ewie w ogóle rozmawialiśmy. Teraz jej tu nie było, a ja stałam jak głupia przed drzwiami domu jej chłopaka.

- Co ty tu robisz? – zapytał Kendall, marszcząc brwi.

- Cóż za miłe powitanie – parsknęłam, powstrzymując łzy.

Dopiero teraz szok wywołany pocałunkiem Nialla ze mnie uciekł i chciało mi się płakać. Bałam się, że Victoria w akcie zazdrości coś mi zrobi. Byłaby do tego zdolna.

- Co ci się stało? – ton Kendalla natychmiast zmienił się w troskliwy. Wystarczyło, żeby zobaczył w jakim byłam stanie.

- Niall mnie pocałował – wyjaśniłam, ocierając pierwsze łzy.

- Czekaj – powiedział z szelmowskim uśmiechem. – Zrobię naszą ulubioną kawę i wszystko mi opowiesz.

Popatrzyłam na niego jakby urwał się z kosmosu, ale podziałało. Oboje wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Na tę krótką chwilę, udało mi się zapomnieć o całym moim smutku.

Bez czekania na zaproszenie, weszłam do środka i usadowiłam się na kanapie w salonie. Telewizor był włączony, ale akurat leciały reklamy. Ku mojemu szczęściu reklamowano podpaski Always. Kendall z lekkim uśmiechem zajął miejsce koło mnie. Zmieszany patrzył przed siebie. Odniosłam nawet wrażenie, że popsułam mu plany.

Nagle do mojej głowy zaświtała błyskotliwa myśl. Już wiedziałam jak zemścić się na Ewie i przy okazji na Kendallu. Upiekę dwie pieczenie na jednym ogniu. Wystarczy wykorzystać jego naiwność.

Wymusiłam z siebie kolejną porcję łez. Tym razem pod wpływem impulsu zarzuciłam Kendallowi ręce na szyję i przytuliłam twarz do jego ciepłego torsu. Chłopak początkowo nie wiedział co jest grane. Widział jednak w jakim byłam stanie i nie chciał jeszcze bardziej potęgować mojego płaczu. Zaczął rytmicznie gładzić ręką po moich plecach i w milczeniu pozwalał mi niszczyć swoją koszulę słonawymi łzami.

Po kilku minutach odsunęłam się od niego nieznacznie. Nieporadnie wytarłam wierzchem dłoni załzawione oczy i dopiero wtedy odważyłam się spojrzeć mu w twarz.

Szczękę miał napiętą, a usta zaciśnięte w wąską linię. W jego tęczówkach czaiła się bezradność i tęsknota. Nie wiedząc czemu akurat teraz, przyciągnęłam jego twarz do swojej i pocałowałam go. Ku mojemu zdziwieniu, Kendall odwzajemnił pocałunek.

Głaskałam go po policzkach i po torsie. Chłopak zaś wplótł mi palce we włosy i jeszcze mocniej naparł na moje usta. Moja zemsta niedługo miała się dopełnić. Sięgnęłam szybko do górnego guzika od jego koszuli i niepewnie go odpięłam. Wiedziałam, że tylko kwestią czasu jest kiedy blondyn mnie odepchnie i nie zdziwiłam się gdy to zrobił. Miał przerażony wyraz twarzy, a w oczach widziałam obrzydzenie do samego siebie. Oboje mieliśmy przyspieszone oddechy i dyszeliśmy jak po straszliwym wysiłku.

Przygryzłam dolną wargę by się nie roześmiać Kendallowi prosto w twarz. Osiągnęłam swój cel. Teraz tylko Ewa musi się dowiedzieć o tym, co tu zaszło.

- To nie powinno się wydarzyć – odezwał się Kendall z udawanym opanowaniem w głosie. W środku gotował się ze złości, że tak łatwo dał się podejść.

Jak gdyby nigdy nic wstał z kanapy i przeszedł na drugi koniec pokoju. Chciał znaleźć się jak najdalej ode mnie i od tego co się stało.

- Myślę, że powinnaś już iść – kulturalnie, lecz stanowczo oznajmił mi, żebym wyszła z jego domu.

Nie zamierzałam się kłócić. Załatwiłam to co chciałam. Powinnam kiedyś podziękować Niallowi za pretekst bym mogła tu przyjść.


Sięgnęłam po torebkę leżącą na stoliku i podążyłam w kierunku wyjścia. Gdy zamykałam drzwi, usłyszałam jeszcze jak Kendall z całej siły walnął pięścią w ścianę. Zaśmiałam się cicho pod nosem i z uśmiechem na ustach zaczęłam iść w stronę centrum.

-------------------------------

Taki w innym stylu. Natalia mi tego nie wybaczy ale dobra xDD
Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia!
Chcecie, żebym 2 listopada dodała opowiadanie tematyczne z okazji halloween i urodzin Kendalla? Piszcie pod notką ;)

 


8 komentarzy:

  1. O ja nie mogę... Szok, po prostu szok.
    Rozdział oczywiście super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział :D bardzo mnie zaciekawił :) będe wpadać częściej.
    jeżeli lubisz Naruto wbij :) http://yuki-75.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super fajny rodzial.
    Moijm zdaniem to bylo by Super hallowien i kendalla urodziny.N.p wstystko zaczyna sie na imprezie hallowinowie.kendall i Logan zamiast isc na domowke do alexy i Carolas gdzie bendzie tez James i Haltson Ida na wielka impreze gdzie sa inne gwiazdy i tam poznaja dziewczyne ktora sie na impreze gwiazd ma Czarne dlugie wlosy i piekne niebieskie oczy z dlugimy zensami i nosi kostium black Swan.kendall i Logan obaj bawia sie znial.pod koniec obaj zakochujol sie w Niej.kendall zaprasza ja na impreze urodzinowal i tam do chodzi do klotny z loganem i on wyjedza piany i ma wypadek dalej sama Cox wymysl i Co o tym sondzisz. Uwielbiam twoje historie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za suka... Lubię ją ; ]
    Jestem za !! 2 listopad... Ach... 23 lata... ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahahahahahahahahaahahahahhhahhaahhaa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoja ambicja po 21 mnie zadziwia....

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie twoja glupota po... Sorry. Ona jest zawsze¡ xD nie bd ci tu odpisywac bo na tel jest slabo xd

    OdpowiedzUsuń